Nowość 2021 Black Opium Extreme: ciepły, rozgrzewający jesienny aromat kawy

click fraud protection

Najbardziej podobał mi się nowy flanker legendarnego już Black Opium Yves Saint Laurent. Wszystko, czego mi tak bardzo brakowało, umieścili w wersji klasycznej. Okazało się, że jest tak lepki, semantyczny, rozgrzewający, że zaczynasz rozumieć, że jesień może nie być tak nieprzyjemna. Rzeczywiście, to w zimną i chłodną pogodę tak bardzo chcesz ogrzać swoją duszę i pocieszyć się. Perfumy są do tego idealne.

Czekałam na jesienne chłody, żeby o tym opowiedzieć, bo jest idealna na okres jesienno-zimowy.

Mam klasyczną wersję Black Opium z 2014 roku, teraz nie używam ich tak często, ale po prostu nie mam ręki do sprzedania. Ponieważ czasami po prostu ich chcesz. Bo i tak go kocham, chociaż mam wiele różnych zapachów. Wszyscy flankujący jakoś mnie ominęli, nie dotykając strun mojej duszy. I wtedy to się stało.

Black Opium Extreme 2021 i Black Opium 2014: zobaczmy piramidy

Nowość 2021 Black Opium Extreme: ciepły, rozgrzewający jesienny aromat kawy

Oczywiście zapach 2021 ma rozpoznawalne DNA klasycznej wersji. Czy są podobne? Niewątpliwie. Czy naprawdę jest różnica? Jest. Przyjrzyjmy się piramidom. Czarny opium Yves Saint Laurent:

instagram viewer
Nuty głowy: gruszka, różowy pieprz i kwiat pomarańczy; nuty serca: kawa, jaśmin, gorzki migdał i lukrecja; nuty bazy: wanilia, paczula, cedr i drzewo kaszmirowe.

Pamiętam, jak kiedyś czytałem recenzje na ten temat i bardzo mnie zainteresował moment, w którym aromatem jest kawa. Jednak kawa mi nie wystarczała. Oczywiście jest dobrze skrojona i dobra, ale nie zaspokoiła mojego pragnienia kawy.

Przyjrzyjmy się teraz piramidzie nowego Black Opium Extreme:

Nuty głowy: kawa i kakao; nuty serca: jaśmin wielkolistny i kwiat pomarańczy; nuty bazy: wanilia Bourbon i paczula.

Piramida nie jest już tak zróżnicowana, a już patrząc na nią, można sobie wyobrazić, jakim jest nowym flankującym.

Ekstremalne czarne opium

Uwielbiam czytać recenzje zapachów. Ponieważ dzielę się nimi z szeroką publicznością, zawsze interesuje mnie, jak ten sam zapach jest odbierany inaczej. Nie raz spotkałem się z opinią, że ten flanker i klasyczny Opium są do siebie prawie w 100% podobne. W takim przypadku idealnie jest wykonać test krzyżowy - różnica jest od razu widoczna. Chociaż tutaj było to dla mnie widoczne od pierwszych sekund, bardzo dobrze znam pierwszy zapach.

Początek to pewnie kawa, a trochę dalej przebija się kakao. Aromat wciąż gourmandowy, intensywny, z leniwą nutą. Słodko, ale na nosie mam trochę mniej słodyczy, którą wzięłam z hukiem. Kawa jest tutaj wyraźnie mocniejsza niż w klasykach. Jeśli tam ledwo mogę go złapać, to tutaj brzmi pewnie.

Potem jest wanilia (nie każdy dom perfumeryjny ma nutę wanilii, podoba mi się, tutaj jest słodka) i kwiat pomarańczy oraz lekka cierpka goryczka, która nadaje przyjemnej pikanterii.

W bazie zapach bardziej przypomina klasykę, ale różnica pozostaje. Zakładam je na oba nadgarstki jednocześnie, bardzo lubię porównywać perfumy w równoległym noszeniu. Trwałość klasyków jest nieco wyższa, ale generalnie Extreme też jest dobry.

Bardzo lubię spacerować po jesiennym parku, kiedy wokół żółto-czerwone liście, którymi wiatr wieje po asfalcie. Idziesz, owinięty w ciepłą i miękką stułę, trzymając w dłoni szklankę rozgrzewającej kawy. I jest tak dobre w sercu. To taka atmosfera, w której zanurza mnie Black Opium Extreme.

Dzięki za uwagę i polubienia! Subskrybuj, jeśli lubisz motywy perfum. Czekam na Ciebie w komentarzach. Twoja Katia

#kosmetyczka biznesowa perfum (wszystkie moje artykuły perfumeryjne można znaleźć tutaj)

Instagram story viewer