Dawno minęły czasy, kiedy „złota młodzież” chodziła w uporządkowanych szeregach do kina, aby uchwycić się w wieczności (lub napluć na nią, jak powiedziała Ranevskaya). W erze Instagrama, z idealną statyką photoshopa, dziewczęta i chłopcy przechodzą do branży modelek, gdzie nie trzeba już nawet być pięknym i sformatowanym. Chcę tylko przypomnieć o zużytych klasykach z grzeczną prośbą „Nie śpiewaj, tylko jedź tam i z powrotem”. Więc idą, ale czasami nadal śpiewają i grają w filmach.
Dziewczyna jest dojrzała
Kilka lat temu branża zaczęła regularnie otwierać drzwi dla nowych nazwisk ze starymi nazwiskami. Z wybiegów i błyszczących zdjęć córki Vanessy Paradis i Cindy Crawford, których PR-owcy dość otwarcie wykorzystywali podobieństwa do znanych matek, zwracały na nas wciąż niezrozumiałe spojrzenia.
W zeszłym roku świat zaczął coraz uważniej przyglądać się rysom młodej Dziewicy z Cassel - córki zakręconej włoskiej bogini Moniki Bellucci i francuskiego „króla łotrów” Vincenta Cassela. I jest do czego zajrzeć.
W 2016 roku paparazzi schwytali na ulicy 12-letnią Pannę z matką, która jakoś niespodziewanie wyciągnęła się dla wszystkich, przestając być zabawną dziewczyną o zbuntowanych kaszelskich lokach.
Od tego czasu schudła, ładniejsza, zamieniła się w dziewczynę, a nawet podobno ukłuła usta (a jej powieki były dziwnie podciągnięte). Ponadto wypracowała profesjonalny wygląd modelki z odrobiną pogardy lub bolesnej tęsknoty.
W zeszłym roku stało się jasne, że wszystko jest poważne. Zdjęcia do kampanii reklamowej dla Dolce & Gabbana wywołały falę publikacji w mediach i na portalach społecznościowych, które gloryfikowały piękno Panny, porównując ją do matki. Tylko Monica wygląda jak artykuł z ciemnymi długimi włosami, dziedzicząc oczy swojego brzydkiego ojca z diabelską charyzmą. Dziewczyna dojrzała i rozkwitła. Najważniejsze, żeby nie kwitnąć.
Piękno, ale nie to samo
Panna jest z pewnością piękna, ale nie ta nieskazitelna, z której jej matka słynęła w młodości i wczesnej dojrzałości. Piękno Moniki nazwano zbyt idealną, pozbawioną indywidualności. Wiele osób zauważa, że takich dziewczyn na całym świecie, a w Rosji, zwłaszcza na jej południowych obrzeżach, jest bez liku. Naprawdę.
Monica nie była modelką z najwyższej półki, porównywalną do swoich rówieśników, którzy deptali wybiegi lat 80. i 90. Ale wyrosła na divę, którą później stała się. Dorastała nie bez udziału kina, które od czasu do czasu gloryfikuje i okresowo depcze jej ziemskie piękno - bez skazy, złośliwe, fatalne, niewygodne, zakazane i denerwujące dla wielu.
Patrząc na Pannę, nie pozostawia poczucia namysłu, tortury, sztuczności. To tak, jakby była iskra, ale aby zapalić z niej płomień, trzeba pracować rękami, wentylatorami, wentylatorami i ciężkim sprzętem…
Oczywiste jest, że bez burzy mózgów marketerów, PR-owców i innych bogów reklamy żadna urocza gwiazdka nie stanie się gwiazdą światowej klasy. Ale Panna zbyt wyraźnie ciągnie za sobą ślad sławy swojej matki.
Dolce Vita (i Gabbana)
Na rzadkich, nieefektywnych zdjęciach i filmach Virgo Kassel wygląda jak zwykła nastolatka, której nie zmyliła moda. Żywy, wesoły, spontaniczny. Na profesjonalnych zdjęciach przybiera wyraz twarzy, który chłodzi jej południową urodę. Od razu na myśl przychodzi mrożona Kate Moss, a z nowszych – Bella Hadid czy Kristen Stewart się nie śmieją.
Czy zainteresuje ją inne marki niż Dolce & Gabbana jako niezależna modelka bez „efektów specjalnych” w postaci powtarzania póz mamy i przymierzania sukienek ze starych sesji zdjęciowych? Czas pokaże. Najprawdopodobniej oczywiście będzie. Jeśli Lily Rose Depp z twarzą Vanessy Paradis i nogami ciężarowca mogła, to Panna będzie mogła reklamować perfumy i kosmetyki.
W zeszłym roku Deva Kassel opublikowała na Instagramie zaledwie kilka sekund filmu, w którym mruczy coś do gitary po portugalsku. Po raz kolejny fani byli zachwyceni jej wszechstronnością i talentem. A ktoś, przewidując kolejną osobowość twórczą piosenkarki, aktorki i twórczej, z pewnością pomyśli: „Nie śpiewaj, dziewczyno, tylko chodź tam iz powrotem”.
Autor: Yana Stoyanova