"Oliwka bez kokardki to nie oliwka"...
Jedną z najbardziej irytujących rzeczy w rosyjskiej kuchni ludowej jest dodawanie cebuli lub świeżych ziół wszędzie i wszędzie. Koperek, pietruszka, kolendra, świeża-gorzka zielona cebula czy energiczna cebula - wszystko to ma na celu smak sałatki i uczynienie jej jeszcze bardziej „luksusową” i „delikatną”, jak mówią na forach kulinarnych. Bez nich nie jest tak samo. A co z kompotem? Bez kompotu to już możliwe, bez cebuli - to niemożliwe.
Prawie zapomniałam o tej funkcji naszych kobiet, aż przed Nowym Rokiem przeczytałam na Instagramie na koncie Sochetaizer (@sochetaizer) komentarze pod klasycznym przepisem na sałatkę Oliviera. Przepis groził brakiem cebuli i ziół, co rozgniewało wiele rosyjskich hostess.
Dla celów dowodowych załączam je do akt sprawy.
Przewijając te cebulowo-koperkowe przedsylwestrowe perturbacje, przypomniałam sobie, że wiele lat temu razem z koleżanką przygotowywałyśmy nasz pierwszy noworoczny stół bez rodziców. Robiłam sałatkę z paluszkami krabowymi i nagle zobaczyłam, jak sieka na nią cebulę.
- Dlaczego cebula? – wykrzyknąłem z przerażeniem, nienawidząc go całym sercem.
- I zawsze robimy z cebulą. Źle smakuje bez cebuli! - dziewczyna odpowiedziała spokojnie, kontynuując, roniąc łzy, aby przeciąć pachnącą głowę.
Naturalnie nawet nie tknąłem sałatki, którą nadal uwielbiam z całego serca. Soczysta gorzka cebula do słodkiej kukurydzy i przyjemnie słone surimi? Nie, przepraszam...
Inwazja zieleni 🥗
Bez koperku i pietruszki już dziś trudno znaleźć gotowe sałatki takie jak Olivier czy Stolichny w rosyjskich supermarketach. Mój Boże, dlaczego są zielone??? Co ma tam robić? Czy nie powinno towarzyszyć sałatkom z ogórków i pomidorów typu „Wiosna”, w doskonałej harmonii ze świeżymi, chrupiącymi warzywami?
Moja mama, która uwielbia zielenie i potrafi je jeść jak parzystożerca, przeżuwając ogromne krzaki koperek lub pietruszka w kęsie z jedzeniem, już dawno wymyśliłam jedną rzecz (nie bez mojej aktywnej interwencja). Ta sama filozoficzna, która mówi, że twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
Dlatego na stole gościnnym kładzie ciężkie pęczki zieleni na osobnym talerzu lub kładzie je ze świeżymi pomidorami, ogórkami, papryką. Kto tego potrzebuje, kto kocha i nie może żyć bez zieleniny - weźmie tyle ile potrzebuje, chrupiąc i degustując to, co już jest na jego talerzu. Ale narzucanie każdemu w naszym ulubionym sowiecko-rosyjskim bałaganie czegoś, co zgodnie z tradycją nie jest tam nawet sugerowane, nie jest tego warte.
Nowa rzeczywistość 🍣
Ostatnio niemile zaskoczyła mnie popularna marka sushi. Ich sklep z sushi jest dogodnie zlokalizowany w pobliżu mojego domu, gdzie co tydzień zamawiałam zestawy bułek. Cały ubiegły rok był doskonały, a jako modna moskiewska dama mogłabym powiedzieć, że „to najlepsze sushi w mieście”. Ale go tam nie było! W ostatnich dwóch zamówieniach stwierdziłem, że zaczęli dodawać zieloną cebulę do bułek.
Zieloną cebulę w klasycznych bułeczkach? Na serio? Delikatny, kremowy serek i świeży łosoś ożywia teraz soczysta goryczka dymki, która z pewnością otworzyłaby oczy Japończykom. Ja też otworzyłem oczy: w pierwszej kolejności - ze zdziwienia, w drugiej - od uświadomienia sobie, że oni, podobnie jak przemieniona Ludmiła Prokofiewna, zawsze będą teraz tak wyglądać. Chociaż ktoś uwielbia takie bułki, które są małżeństwem z wiejską sałatką. Mają nowe wersje.
Bułeczki trzeba teraz wyregulować, żeby się skręcały, bo w innym towarzystwie są koszmarne nawet bez cebuli. A trzeba tylko pogodzić się z faktem, że zarówno rosyjskie hostessy, jak i szefowie kuchni popularnych marek mają w sercach niezniszczalną i niewytłumaczalną miłość do ziół i cebuli. Najwyraźniej jest wbudowany w kod genetyczny i przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Ale zamiast zieleniny i cebuli może być czosnek! Nie da się go wydobyć z potrawy, a aromat towarzyszy Ci dłużej niż najtrwalsze perfumy. Z drugiej strony to świetna przyprawa dla introwertyków w dobie dystansu społecznego. To właśnie szanuję.
Autor: introwertyk z noworocznym talerzem „czystego” Oliviera i udkiem z kurczaka w czosnkowej marynacie