Chciwość nigdy nie doprowadziła nikogo do dobra. Historia jednego człowieka

click fraud protection

Opowiem wam historię jednego człowieka, nazwijmy go Aleksandrem, bo szczerze mówiąc, nie pamiętam jego imienia. To dość stara historia, przeczytałem ją w magazynie, ale teraz po prostu ją sobie przypomniałem. Tak więc historia jest taka, że ​​chciwość nigdy nie doprowadziła nikogo do dobroci!

Chciwość nigdy nie doprowadziła nikogo do dobra. Historia jednego człowieka

Była zima 1998. Alexander był odpowiedzialny za kręcenie noworocznego programu telewizyjnego. Wszystko, co było wymagane, zostało sfilmowane dawno temu. Pozostaje tylko Święty Mikołaj, aby dać prezent. I była taka akcja, której w tamtych czasach było mało, a teraz to już tylko milion. Trzeba było więc wręczyć prezent jakiejś przypadkowej osobie. A prezent był bardzo dobry i niezbędny jak na te standardy - zupełnie nowy telewizor najnowszej marki.

W tamtych czasach tylko zamożni ludzie mogli sobie pozwolić na telewizję. Ekipa filmowa udała się do małej wioski. Nie było tam ludzi zamożnych albo było ich tylko kilku.

To było sto pięćdziesiąt kilometrów od stolicy. Grupa jechała autostradą, po czym skręciła w wiejską drogę, gdzie samochód prawie utknął. Kierowca wymamrotał coś niezadowolonego pod nosem. Rzeczywiście droga w ogóle była okropna, wydawało się, że nikt nie opuszczał wioski przez długi czas, a nawet nikt tam nie chodził. Ale kierowca poradził sobie z tym, wjechał do wioski, rozładowany. Aleksander zapukał do pierwszego napotkanego domu. Uzgodniono, że na początku nikt nie powie nic o prezencie, aby wyszła naprawdę niespodzianka.

instagram viewer

Drzwi domu otworzyła kobieta po pięćdziesiątce o niezadowolonej twarzy i rozczochranych włosach.

- Co chcesz?

- Witam drodzy. Przyjechaliśmy z Moskwy. Chcemy sfotografować, jak mieszkańcy zwyczajnej wsi świętują Nowy Rok. Pozwolisz nam strzelać do twojego domu? Zajmie to trochę czasu, ale potem możesz zobaczyć siebie w telewizji!

Mąż kobiety wyszedł z pokoju z papierosem w ustach, a za nim prawdopodobnie ich dwudziestoletni syn, pozornie leniwy i leniwy.

- Co zamierzasz tam robić? Czy powinniśmy wynająć nasz dom? Jest wolny? Nie tak się to robi. Jeśli chcesz strzelać - zapłać nam! - powiedział mężczyzna.

Ekipa filmowa spojrzała na siebie. Nikt nie spodziewał się takiego zwrotu.

- Och, przepraszam, właśnie zauważyliśmy, że twój dom nam nie odpowiada. Szukaliśmy takiego ze ścianami z bali, a nie mamy w ogóle pieniędzy, żeby ci zapłacić! - Aleksander szybko wyszedł z sytuacji.

Ciotka podrapała się po głowie i powiedziała:

- Wiesz co, lepiej idź do naszych sąsiadów, jeśli tak. Tym bardziej depcz nas tutaj, a potem myj podłogi po sobie. Daj spokój, nie potrzebujemy tego wszystkiego. Pomyślcie, Moskali, idźcie do sąsiadów. Pokażę ci, gdzie iść.

Mężczyźni musieli tupać do sąsiadów. Tym razem drzwi otworzyła stara babcia, wyglądała na około 80 lat. O dziwo wyglądała bardzo schludnie, czysto. Aleksander powiedział jej, że chce strzelać.

- Cześć chłopaki. Och, oczywiście nie mamy nic przeciwko, ale nie mamy czym cię nakarmić. Jest tylko kapuśniak. Tylko oni są bez mięsa - wyjąkała babcia.

Zmęczeni podróżą mężczyźni z wielką przyjemnością popijali kapuśniak. A kapuśniak był bardzo smaczny, nawet bez mięsa. A potem dwóch facetów wsiadło do samochodu, przyniosło jedzenie i nakryło stół. Ku zaskoczeniu babci przynieśli, ustawili i ubrali choinkę. Wyszło bardzo ładnie.

- Gdzie jest twój telewizor?

- Tak, zepsuł się miesiąc temu i jakoś nie ma co naprawiać - odpowiedział dziadek, ten sam miły, czysty staruszek.

W tym momencie sąsiadka, ta sama kobieta z pierwszego domu z matą na głowie, zajrzała do domu swojej babci:

- Dlaczego nie powiedziałeś, że masz przy sobie tyle jedzenia? Wpuścilibyśmy cię!

- No cóż, chciałeś pieniędzy, ale nie mamy pieniędzy, mamy tylko jedzenie!

„Jesteś mi teraz winien, przywiozłam ci takich gości” – krzyknęła kobieta w kierunku babci.

„Dziękuję bardzo, ale teraz lepiej odejdź” – powiedział Aleksander.

- Usiądę tu w kącie i nie będę ci przeszkadzał!

Alexander z ekipą filmową zaczął kręcić. Wszystko nakręcili szybko, materiał okazał się bardzo dobry i miły. A potem przynieśli pudełko przewiązane wstążką.

- Kochanie, dziękuję za wpuszczenie Cię do domu, dziękuję za karmienie i umożliwienie filmowania. A to prezent dla Ciebie od Świętego Mikołaja, sponsora naszego programu.

Dziadek i babcia nie mogli uwierzyć, że otrzymali zupełnie nowy telewizor. Płakali ze szczęścia, przytulali się i wszyscy wypowiadali słowa wdzięczności. A sąsiad prawie zemdlał ze złości, ale wciąż zleciał z krzesła. Potem zerwała się i uciekła z domu do niej.

Po 20 minutach wróciła, złapała Aleksandra za rękaw i przyciągnęła go do siebie. A tam syn i mąż stoją, zdzierają tapetę.

- Spójrz, mamy też ściany z bali. Strzelajmy, zgadzamy się.

- To oczywiście jest cudowne, ale już wszystko sfilmowaliśmy, prezent już został zaprezentowany. Dziękuję, nie - Aleksander machnął ręką na kobietę.

- Czy wiesz, komu prezentowano telewizor? Dziadek został wyrzucony z partii w czasach sowieckich, a ich syn był w więzieniu!

„W ogóle nas to nie interesuje. Szczęśliwego Nowego Roku! Do widzenia, ale nie, do widzenia - Aleksander wyszedł z domu, a ekipa filmowa wróciła do stolicy.

Oryginalny artykuł znajduje się tutaj: https://kabluk.me/psihologija/zhadnost-eshhe-nikogo-do-dobra-ne-dovodila-istoriya-odnogo-muzhchiny.html

W pisanie artykułów wkładam całe serce, proszę o wsparcie kanału, polubienie i zasubskrybowanie

Instagram story viewer