Czytelnik powiedział mi, że palacze właściwie nie chorują na gruźlicę, ale wydział medyczny ukrywa ten fakt, ponieważ… nie jest jasne dlaczego, ale ukrywa to. Dlatego!
Z tej okazji komentuję komentarz czytelnika. Osoby palące mają uzależnienie od nikotyny. Ta zależność może być nie tylko emocjonalna, gdy palacz chce palić, ale także fizyczna, gdy palacz bez palenia jest naprawdę zły.
Wszyscy rozumieją, że palenie jest szkodliwe, ale trudno jest rzucić, więc palacze kochają inaczej opowieści o korzyściach płynących z palenia. Jako pretekst do palenia. Podobnie jest z gruźlicą.
Chłopaki, cóż, trochę nadwyrężacie mózgi. Gdyby palenie chroniło przed gruźlicą, gruźlica zostałaby wyeliminowana. Ponieważ ponad miliard ludzi pali na całym świecie. Około 80% palaczy mieszka w biednych krajach, czyli dokładnie tam, gdzie szerzy się gruźlica. Gdyby palenie uratowało się przed gruźlicą, nie zachorowaliby.
W rzeczywistości osoba paląca jest 1,5 do 2 razy bardziej narażona na gruźlicę. A u pacjentów z gruźlicą kurczak jest bardziej narażony na śmierć z powodu tej gruźlicy.
Palacze są nie tylko bardziej narażeni na gruźlicę, ale także częściej mają dziury w płucach i zaostrzenia.
Tak więc po raz kolejny teoria spiskowa wskazuje przede wszystkim na ekscentryczność swojego wyznawcy. Czy tak się nazywają?