Większość ludzi na naszej planecie ma pospolitą opryszczkę. Częściej pojawia się na ustach lub nosie i szybko mija. Ale są chwile, kiedy wirus wnika głębiej i nurkuje prosto do krwiobiegu.
Myśleli, że to rzadkie. W połowie ubiegłego wieku we krwi niemowląt wykryto opryszczkę. Wydawało się, że dzieci nie cierpią zbytnio, ale wirus unosił się w nich i mógł osiedlić się wszędzie.
Potem wymyślili PCR i znaleźli opryszczkę we krwi około co trzeciego dziecka z bąbelkami w ustach.
To samo dotyczy jednego na pięciu dorosłych z opryszczką na wardze. Co więcej, to wszystko działo się u osób z normalną odpornością.
Niespodziewanie, pływając w naszej krwi, wirus opryszczki pospolitej z jakiegoś powodu zwykle nie powoduje masowej infekcji.
Istnieje kilka wyjaśnień tego faktu.
Po pierwsze, PCR jest bardzo czułą metodą. Z grubsza mówiąc, można wykryć pojedynczy fragment DNA należący do pojedynczego wirusa. Zapamiętaj historię o zakaźna dawka wirusa z COVID? Tam, aby zachorować, potrzebny był cały tłum wirusów. A więc w przypadku opryszczki we krwi jest wirus, ale to nie wystarczy.
Po drugie, wirus może infekować, ale nie może się rozmnażać. To jest znany fakt. Potrzebuje specjalnego środowiska do reprodukcji. Zdarza się, że wirusy po prostu rozrzucają się po naszych komórkach jak w oddzielnych pomieszczeniach w kamienicy i siedzą tam cicho.
Po trzecie, wirusy opryszczki różnią się agresywnością i nie każdy z nich stara się wywołać z nas wojnę.
I wreszcie, pamiętają o naszej odporności, która w zasadzie na każdym etapie może powstrzymać tę hańbę.
Okazuje się, że opryszczka może rozprzestrzeniać się przez krew w całym ciele, ale rzadko się to zdarza. Jeśli tak się stanie, to u bardzo ciężko chorych osób. A potem ta infekcja kończy się źle.
Jak temu zapobiec - nikt nie wie. Lepiej się nie zarazić. Wypróbowano szczepionki na opryszczkę pospolitą, ale działają one bardzo słabo. Cała nadzieja leży w świadomości nosicieli drugiej opcji, którzy mogliby wydawać pieniądze na leki i nie zarażać swoich bliskich.