Ich zapachy wybiera królowa Wielkiej Brytanii: recenzja żeli pod prysznic Molton Brown

click fraud protection

W tym roku planuję zapoznać Was z brytyjskimi markami kosmetyków i perfum. O nich nie mówi się tak mało. Tyle, że jest teraz mnóstwo blogów i recenzji koreańskich kosmetyków. Albo francuskie perfumy. A z angielskich marek wiemy tylko o Tomie Fordzie za wygórowaną cenę, o twórczości Gese Schoene - znanych mono-aromatach Molecules i Escentric. No i oczywiście - Joe Malone, Barbery, Creed, Alexander McQueen w cenie nerki za małą butelkę.

Dziś chciałbym przedstawić Wam perfumowane żele pod prysznic Molton Brown. Zaskoczyło mnie, że na Fragrantice recenzje produktów tej marki można policzyć na palcach jednej ręki.

Chociaż na przykład ich żeli pod prysznic używa sama królowa Wielkiej Brytanii, Elżbieta II. Tutaj spójrz na butelkę z logo Królewskiego Zakonu, tj. produkty są dostarczane rodzinie królewskiej. Sugeruje to również, że prestiż producenta osiągnął pułap.

Żele pod prysznic i mydła klasy premium Molton Brown można znaleźć w pokojach pięciogwiazdkowych hoteli. Na przykład na Cyprze FOUR SEASONS LIMASSOL lub w Nowym Jorku Le Parker Meridien.

instagram viewer

Biegnę przed siebie. Nie myśl, że skoro sama Królowa używa kosmetyków Molton Brown, to ma wygórowaną wartość. To nie jest prawda.

Zamówiłam mężowi zestaw podróżny (a także zapoznanie się z kilkoma zapachami naraz) i sobie butelkę 300 ml żelu pod prysznic z ekstraktami z kokosa i drzewa sandałowego.

Najpierw napiszę swoją opinię o tym drugim.

Żel do mycia ciała Molton Brown Coco & Sandalwood. Wygodny dozownik, nie pieni się zbytnio, w aromacie naprawdę kokosowy i sandałowy. W tym połączeniu kokos brzmi jaśniej. To, co lubię w Molton Brown, to subtelność zapachu, pisałem o tym od dawna. Nie jest chemiczny, nie ma całej kremowości, pylistości, zgiełku z tymi samymi cytrusowymi nutami. Wszystko pachnie naturalnie, wyszukane, drogie, nawet bym powiedział - intymnie. Przez trwałość: jeśli weźmiesz prysznic przed pójściem spać, zapach miękkich sandałów nie opuści.

Przechodząc do „dzieci” z męskiego zestawu podróżnego. Tutaj wymienię według mojej opinii od najgorszego do najlepszego.

Pomarańcza i bergamotka (ekstrakt z pomarańczy sewilskiej i bergamotki). Wygląda na to, że to pierwszy zapach w historii marki. Twierdzą, że ten zapach pomoże Ci odnaleźć się w Hiszpanii. Ale nie pamiętam, żeby na przykład w Barcelonie pachniało mydłem do kąpieli. Nie podobał mi się zapach, przypomina mi naprawdę stare mydło do kąpieli z dzieciństwa. Neroli jest tutaj dokładnie schwytane. Dobrze, że ten aromat utrzymuje się przez kilka godzin.

Napar z eukaliptusa (ekstrakt z eukaliptusa). W butelce dobrze słychać igły i miętę, aromat jest bardzo orzeźwiający. Ale po nałożeniu na skórę zapach zmienia się w coś w rodzaju maści aptecznej z eukaliptusem. Nie odlatuje szybko ze skóry, zaczyna się nudzić. Myślę, że to jest dla fanów ekstremalnej niszy. Ale na pewno nie moje.

Vetiver & Grapefruit (ekstrakt z wetywerii i grejpfruta). Już ciekawiej: goryczka skórki grejpfruta (nie skórka, a część biała) lekko złagodzona wetiwerią. Słychać także liczi i bursztyn. Miękki, przyjemny i lekko likierowy aromat. Wystarczy raz się poznać, ale osobiście więcej tego nie kupię. Mąż też jest zimnokrwisty na ten zapach.

Bracing Silverbirch (orzeźwiająca srebrna gałąź). Bliżej aromatów fougere. Pachnie świeżością, wodą, wkrada się odrobina jaśminu i kadzidła. Tak, nieźle, po prostu przegrywa z pozostałymi 4 smakami :-) Ma raczej słabą trwałość, zużywa się po 2 godzinach.

Bushukan (tajski ekstrakt cytronu z cukrem klonowym). To dla mnie dar niebios. Nie dziwią mnie tuberozy, irysy, ylang-ylang, czarne orchidee. Ale pod wrażeniem był aromat Bushukana: coś balsamicznego, ale nie aptecznego i nie mocno kandyzowanego, neroli w syropie klonowym z przyprawami. Ujawnia się na różne sposoby. Wieczorem go nie lubiłem, ale po południu mężowi bardzo mi się podobało. Coś zbalansowanego pomiędzy naturalnymi ziołami leczniczymi, cytrusami i syropem koktajlowym.

Tobacco Absolute (tytoń). Uwielbiam zapachy skóry, zwłaszcza mojego mężczyzny. A ten żel pachnie jak mokre liście tytoniu i skórzana kurtka. Brutalność i świeżość w jednej butelce. Średnia trwałość. Zaszczytne trzecie miejsce na moim szczycie.

Ponownie naładuj czarny pieprz (ekstrakt z czarnego pieprzu Madagaskaru). Spośród Moltonów najbardziej popularny zapach mają mężczyźni. Nie bez powodu. Dzwoniący pieprz, świeża kolendra, bardzo drogi zapach, który wypełni całą Twoją sypialnię po tym, jak Twój mężczyzna weźmie prysznic z tym żelem.

Coastal Cypress & Sea Fennel (wyciąg z cyprysu i kopru morskiego) - niekwestionowany zwycięzca, zgodziły się nasze opinie z mężem dotyczące najlepszego żelu z przedstawionej ósemki. Mężowi wydawał się podobny do Givenchy Blue Label, mi - z Whiskey Silver, jeśli ktoś pamięta :-)

Morze, sól, świeżość kardamonu i jaśminu. Jeśli chcesz rzucić wszystko i polecieć nad morze, ale problemy zawodowe i osobiste nie pozwalają Ci odejść, możesz zadowolić się kąpielą z tym żelem plażowym. Spośród 8 butelek podróżnych jedyna, którą udało mi się z mężem zużyć w 3 miesiące do połowy :-) pod względem trwałości: 6-7 godzin wakacji na plaży na Twojej skórze gwarantowane.

Oto taka mała recenzja dla Molton Brown, będę nadal poznawał resztę ich produktów.

Czy używałeś Molton Brown? Co ci się podobało (lub odwrotnie)? Podziel się swoją opinią w komentarzach.

Jeśli interesują Cię recenzje brytyjskich perfum i kosmetyków - postaw "kciuki do góry", aby nie przegapić pozostałych recenzji w kanale.

Instagram story viewer