Witamina C jest silnym przeciwutleniaczem. Wzmacnia również ścianę naczyniową. Posiada właściwości przeciwzapalne. W przypadku zatrucia krwi witamina C pomaga w utrzymaniu ciśnienia krwi i chroni przed wstrząsem.
Podczas epidemii kusiło go, aby użyć go do ciężkiej choroby zakaźnej. A teraz witaminę C przepisywano ciężko chorym pacjentom. Na początku wydawało się, że ma to jakiś sens, ale nadal nie zorientowali się, jak przydatne jest to pod względem przetrwania.
Następnie zaczęli odkrywać, w jakim stopniu witamina C jest przydatna dla osób z łagodną chorobą Covid. I znowu okazało się, że nic nie jest jasne.
Nie przeprowadzono żadnych poważnych badań na ten temat. Nie można było wyciągnąć żadnych wniosków. Mówię o informacjach z początku listopada 2020 r.
Przeprowadzono małe badania dotyczące pacjentów w stanie krytycznym. Poprawiali coś z dużych ilości witaminy C. Tylko z jakiegoś powodu wskaźnik przeżycia nie wzrósł.
Wszystkie te dziwactwa można by kontynuować, ale witamina C nie jest rzeczą nieszkodliwą. I może to zaszkodzić nie każdemu w oczywisty sposób.
W przypadku covid osoby z cukrzycą typu 2 są bardzo dotknięte. Zatem wysokie stężenia witaminy C we krwi zniekształcają odczyty glukometrów, które określają poziom cukru we krwi.
Witamina C powoduje, że kieszonkowe glukometry wyświetlają wysoki poziom glukozy. W przypadku covid jest taka sztuczka, że pacjenci z cukrzycą typu 2 muszą przejść na insulinę.
A teraz mamy interesującą sytuację. Kiedy jest wielu pacjentów, trudno jest wykonać testy. Zamiast analizy laboratoryjnej stosuje się prosty kieszonkowy glukometr. Przecenia wskaźniki, pacjentowi wstrzykuje się insulinę, a pacjent zapada w śpiączkę hipoglikemiczną. Dla wielu kończy się to bardzo źle.
Okazuje się, że dużych ilości witaminy C nie daje zauważalnej dodatkowej korzyści, ale może zaszkodzić.