Wilcza dziewczyna, pies, chłopiec kurczak. Te dzieci były wychowywane przez zwierzęta. Wśród nich jest dziecko z Ukrainy. Dlaczego to się stało? Przeczytaj w naszym artykule
Wszyscy w dzieciństwie czytaliśmy „Mowgli” i oglądaliśmy film o Tarzanie. Ze stron książki i z ekranów telewizorów sielankowo brzmi historia dziecka, które zostało adoptowane i wychowane przez stado dzikich zwierząt. W rzeczywistości takie historie zdarzają się w prawdziwym życiu i wierzcie mi, są bardzo dalekie od fantazji pisarza. Dzieci wychowywane przez zwierzęta wyglądają przerażająco, a sytuacje, w których się znajdują, to po prostu marznąca krew.
Takie dzieci nazywane są dzikimi lub dzikimi. Co roku na świecie odnajduje się kilkoro zdziczałych dzieci – i to nie tylko w lasach, ale także w miastach, w rodzinach znajdujących się w niekorzystnej sytuacji społecznej. Takie dzieci dorastają na śmietnikach, w opuszczonych mieszkaniach lub szopach z nieodpowiednimi rodzicami – alkoholikami, narkomanami czy osobami z zaburzeniami psychicznymi. Izolacja społeczna prowadzi do tego, że dzieci całkowicie tracą swój ludzki wygląd i naśladują zwierzęta. I niestety nie zawsze jest możliwa ich rehabilitacja.
Fotografka Julia Fullerton Batten zwróciła uwagę na problem zdziczałych dzieci. Jej projekt fotograficzny „Dzikie dzieci” oparty jest na prawdziwych historiach. Każde z tych zdjęć jest fragmentem prawdziwego, upiornego i na zawsze złamanego życia.
Wilcza dziewczyna z Meksyku
Marina Chapman przez pięć lat mieszkała w dżungli wśród małp / fot. Julia Fullerton-Batten
Julia Fullerton Batten dowiedziała się o tej historii z gazet, więc nie może ręczyć za jej dokładność. Zdarzyło się to przecież dość dawno, bo w 1845 roku. Wtedy mieszkańcy meksykańskiego miasta San Felipe po raz pierwszy zobaczyli w stadzie wilków małą dziewczynkę, która biegała na czworakach wraz z innymi zwierzętami i brała udział w polowaniu. Atakowała kozy i szarpała je zębami: kilka razy ludzie widzieli ją w pobliżu strumienia jedzącą martwą zdobycz. Nazwali ją Lobo i kilka razy próbowali ją złapać. Kiedyś się udało, ale nie udało się przystosować dziewczynki do ludzkiego środowiska. Musiała być trzymana na smyczy, ponieważ Lobo cały czas próbował uciec. Biegała na czworakach, zdzierała ubrania i ciągle wyła. Kilka dni później Lobo przegryzł linę i uciekł do lasu. Potem już nikt jej nie widział.
Pies suczka z Ukrainy
Oksana Malaya mieszkała w psiej sforze od trzeciego roku życia / fot. Julia Fullerton-Batten
Ta straszna historia wydarzyła się na Ukrainie i nie tak dawno temu. W 1992 roku całym krajem wstrząsnęła historia ośmioletniej Oksany Malayi z regionu Chersoniu. Dziewczyna została znaleziona w opuszczonej stodole obok psa. Nie umiała mówić, wolała chodzić na czworakach, warczała na ludzi i próbowała ich gryźć. Rodzice dziecka byli kompletnymi alkoholikami: matka urodziła dzieci i faktycznie wyrzuciła je na ulicę. W wieku trzech lat Oksana również znalazła się za drzwiami: aby się ogrzać, wczołgała się do budy. Od tego momentu maluszek zamieszkał z psem Naydą i sforą innych psów, nocami wspinała się po śmietnikach i jadła z nimi resztki, a za dnia spała w stodole. Dopiero pięć lat później opieka społeczna zwróciła uwagę na dziwne dziecko i zabrała ją do sierocińca. Stamtąd kilka razy uciekała do miejscowych psów. Do końca nie udało się przywrócić zdrowia psychicznego dziewczynki: teraz mieszka w neuropsychiatrycznej szkole z internatem we wsi Baraboj w obwodzie odeskim.
Chłopiec ptak z Rosji
Rozmówcy Wani Judina przez osiem lat byli tylko ptakami / fot. Julia Fullerton-Batten
Wania Judin z Wołgogradu nie cierpiała z powodu przemocy ze strony rodziców. Rodzice, a właściwie moja mama, w ogóle go nie leczyli. Zaraz po porodzie mąż ją zostawił: wstrząśnięta kobieta całkowicie zamknęła się w sobie i przestała zwracać uwagę na dziecko. Nie wyprowadziła go na zewnątrz, nie zabrała go do lekarzy, Wania nie chodził do przedszkola ani szkoły. Cały czas spędzał w zamkniętym mieszkaniu z ptakami, które w przeciwieństwie do dziecka, kobieta bardzo kochała. W jej domu nie było wolnego miejsca, wszystko było wypełnione klatkami. Dziecko dorastało naśladując zwierzęta. W wieku 8 lat, kiedy w końcu został odnaleziony i zabrany przez władze opiekuńcze, nie znał ani jednego ludzkiego słowa, ale umiał ćwierkać i ćwierkać, machał rękami jak skrzydłami i „dziobał” jedzenie z talerza .
Małpka z Kolumbii
Dziewczyny Lobo z Meksyku nie dało się oswoić / fot. Julia Fullerton-Batten
Jedna z nielicznych historii o zdziczałych dzieciach ze szczęśliwym zakończeniem. Marina Chapman została porwana, gdy była małym dzieckiem i bawiła się na ulicy z innymi dziećmi. Z nieznanych powodów porywacze zostawili dziewczynę w kolumbijskiej dżungli. Niemowlę przybite do stada kapucynów: aby przeżyć, musiała nauczyć się wspinać na drzewa, spać na gałęziach, zdobywać własne jedzenie i komunikować się w małpim języku. Kapucyni wzięli ją za swoją: najpierw karmili dziecko, szukali od niej wszy i ogrzewali ją swoim ciepłem. Marina spędziła w stadzie prawie 5 lat, dopóki nie została złapana przez kłusowników. Małpka została sprzedana do burdelu, ale wciąż była za młoda, aby uprawiać prostytucję. Pracowała tam jako służąca przez kilka lat, po czym uciekła. Wiele lat później Marina Chapman napisała swoją autobiografię „Dziewczyna bez imienia”, w której opowiadała o życiu wśród małp.
Chłopiec z Kurczaka z Fidżi
Wania Judin nie jest jedynym dzieckiem „wychowanym” przez ptaki. W 1980 roku w Republice Fidżi znaleziono dziecko, które całe życie spędziło w kurniku. Sujit Kumar w młodym wieku został bez rodziców - jego ojciec zginął, a matka postanowiła popełnić samobójstwo. Z krewnych Sujit pozostał tylko jego stary dziadek, który w ogóle nie wiedział, jak obchodzić się z dzieckiem. Za nieposłuszeństwo często zamykał dziecko w kurniku, a potem postanowił zostawić je tam na stałe. Do 8 roku życia Sujit mieszkał z kurczakami i kogutami i nie widział ani jednej ludzkiej twarzy. Tylko dwa razy dziennie dziadek przychodził karmić go ptakami. Kiedy dziecko zostało znalezione, kucał, trzepotał skrzydłami, cmokał i próbował piać. Został przyjęty pod opieką w domu opieki, ale przez długi czas nie wiedzieli, jak się rehabilitować. Chłopiec okazał się agresywny i atakował ludzi. Spędził wiele lat przywiązany do łóżka, dopóki jeden z pracowników instytucji nie znalazł do niego kontaktu. Teraz się nim opiekuje, ale Sujit nie została zsocjalizowana.