Prezenter Andrei Dzhedzhula, nie znajdując żony i córki w mieszkaniu, złożył oświadczenie na policji z prośbą o odnalezienie zaginionego. Gdzie zniknęli? Czy udało Ci się znaleźć „stratę” i czy w ogóle tam była?
Wygląda na to, że ukraińskie celebrytki bez słowa postanowiły przytłoczyć policję pracą. Tak więc ostatnio prezenter złożył wniosek o byłą żonę Władimir Ostapczuk, broniący swojego prawa do widzenia dzieci. I tak inny znany prezenter, Andrei Dzhedzhula, „zapukał” do drzwi policjantów. Napisał oświadczenie o zniknięciu żony i dziecka - córki Adeline. Stało się to znane z wpisu na Instagramie "zaginionej" żony - Julii Leus.
Julia Leus na chrzcinach córki Adeline / Instagram
„Przeprowadziłem się na dwa dni, nie dzwonił do mnie i nie pytał, gdzie jesteśmy. Dostałem telefon z policji i powiedział, że zgłosił zaginięcie z dzieckiem. Dzieje się tak pomimo tego, że byłem aktywny w sieci społecznościowej. Policja oczywiście się roześmiała i zaproponowała, że pokaże go lekarzowi... Ale zastanawiam się, co żyje w głowie tego mężczyzny ”- napisała kobieta. Wyjaśniła, że przeprowadziła się do innego mieszkania, bo bała się zarazić bliskich koronawirusem, na który niedawno się zaraziła.
Andrey Dzhedzhula „stracił” żonę i dziecko / Instagram
Wspólna córka Julii Leus i Andrei Dzhedzhula Adelina urodziła się 25 lutego. Andrei był obecny przy jej narodzinach, mimo że w ósmym miesiącu ciąży Julia oszołomiła opinię publiczną informacją, że podniósł do niej rękę. Prezenter wyjaśnił następnie ataki ze strony żony „ciążowymi” hormonami i fakt, że była o niego zazdrosna, gdy zobaczyła zdjęcie z Nastyą Kamenskikh.
Teraz para nie jest razem. Na chrzcinach małej Adeline, sądząc po zdjęciach na Instagramie, Andrei Dzhedzhula nie był obecny. A Julia nawet nie chce odnosić się do niego po imieniu, nazywając go „tą osobą”.
Będziesz także zainteresowany przeczytaniem:
TOP-6 najbardziej „ostatnich” rozwodów w ukraińskim show-biznesie