Tak było od samego początku w rodzinie Arseny'ego. Jest głową rodziny, zajmuje się dziećmi i żoną, a jego żona jest gospodynią domową, zajmuje się dziećmi. I wszyscy byli zadowoleni ze wszystkiego. Jak powiedziała sama Alina, bardzo lubi to ustawienie. Jej mąż jest biznesmenem, ona i dzieci niczego nie potrzebują. Dwa samochody, czteropokojowe mieszkanie, działka poza miastem, wszyscy są zawsze zajęci i ubrani. Na morzu raz w roku wakacje w restauracjach.
A potem Alina musiała pilnie wyjechać w interesach, w drodze powrotnej zepsuł jej się samochód i nie miała czasu odebrać córki z przedszkola. Alina zadzwoniła do męża, powiedział, że sam go odbierze. Więc nauczyciel nie chciał mu oddać swojej córki! Oczywiście był ostatni rok temu w ogrodzie. Nie, Alina nie narzekała na swojego męża z tego powodu, a właściwie na nikogo innego. Ale sytuacja jest nieprzyjemna. Nauczycielka naprawdę nie chciała oddać dziecka, zapytała Ksyuszenkę kim jest ten człowiek, a nawet Alina zadzwoniła, żeby upewnić się, że wszystko jest tak, jak jej powiedziano.
A nauczycielka to oczywiście dobry człowiek, jest taka czujna, ale ogólnie było to nieprzyjemne dla jej męża. Nie był zły na nauczyciela, złościł się na siebie. Po tym incydencie zaginął na dwa dni, a potem przyjechał z biletami na morze dla całej rodziny. Dopiero wcześniej Arseny zabrał ze sobą laptopa, sprawdzał pocztę każdego ranka, dzwonił do kogoś, ale teraz był nie do poznania. Od czasu do czasu odbierał telefon, jeśli był bardzo pilny, a przez resztę czasu mówił: biznes zaczeka, rodzina jest ważniejsza.
Wieczorem Arseny postanowił porozmawiać z żoną. Powiedział, że jest zmęczony pracą, że znajdzie pracę gdzie indziej, będzie pracował do szóstej i spędzał więcej czasu z rodziną. Został poważnie powalony tym incydentem w przedszkolu, Alina nawet zaczęła po cichu nienawidzić nauczyciela, wspinała się więcej. Arseny zaczął się zastanawiać nad sensem swojego istnienia. Wstaje - dzieci śpią, wraca z pracy - wszyscy już śpią. Arseny bardzo się męczy, może nawet zasnąć przy stole i praktycznie nie widzi swoich dzieci i żony. Ale nigdy nie narzekał na swoje życie! A potem nagle wszystko wywróciło się do góry nogami.
Alina wcale nie jest z tego zadowolona:
- W naszej rodzinie mężczyźni zawsze pracowali, a kobiety były w domu, zajmując się domem i dziećmi. Tatę widujemy tylko w niedziele, a nawet wtedy może załamać się w interesach. Ale co roku jeździmy nad morze, absolutnie niczego nie potrzebujemy. Wiele osób tak żyje, już się do tego przyzwyczaiłem. A teraz zdecydował się rzucić. Widzisz, życie mija go.
Alina nie jest przyzwyczajona do życia w inny sposób. Nie rozumie, jak rodzina z dwójką małych dzieci będzie istnieć za pensa. A wszystko to z powodu kaprysu jej męża. W końcu Arseny nie tylko to powiedział i zapomniał, że już zadbał o miejsce dla siebie, a nawet znalazł pracę na pół etatu. A żona uspokaja:
- Alin, cóż, wielu naszych przyjaciół tak żyje. Słuchaj, słuchaj, u Iwanowów wszystko jest w porządku, pensja Lenki jest 3 razy niższa od mojej, jego żona też jest w domu, dwoje dzieci, a oni nie żyją w biedzie. I jestem zmęczony tą pracą, znajdę coś cichszego, nic, będziemy trwać
Arseny wiedziałby, co się dzieje w ich rodzinie! Svetka musi dużo oszczędzać, aby nie umrzeć z głodu, a odpoczywają poza miastem nad rzeką. A sam Lyonka nosi te same buty zarówno zimą, jak i latem.
Alina postanowiła walczyć o swoje samopoczucie, nie będzie żyła w biedzie. Próbuje przekonywać Arseny'ego, ale w żaden sposób tego nie robi. Mówi, że ludzie potrzebują jedzenia i schronienia, aby być szczęśliwym, zawsze będą pieniądze na jedzenie, ale jest już mieszkanie, najważniejsze jest to, że wszyscy są razem. Tam prawie doszli do rozwodu!
Co myślisz o tej sytuacji? Czy lepiej żyć ekonomicznie, na wiele sposobów odmawiać sobie, ale obok swoich bliskich? A może nie powinieneś z tego powodu zrezygnować z dobrej pracy i skazać swoją rodzinę na niezrozumiałą egzystencję?
Oryginalny artykuł znajduje się tutaj: https://kabluk.me/zhizn/ustal-ot-etoj-raboty-najdu-chto-nibud-pospokojnee-nichego-protyanem-skazal-muzh-svoej-zhene.html