W Rosji sytuacja dotycząca przemocy domowej jest bardzo niejednoznaczna.
Z jednej strony jest wiele histerycznych kobiet, które oczerniają swoich mężów bez powodu i bez powodu. Z drugiej strony jest wiele cichych, z pozoru idealnych rodzin, za których drzwiami toczą się prawdziwe horrory.
Chcę opowiedzieć historię mojego dobrego przyjaciela, z którym przyjaźnimy się od wielu lat.
Zacznę historię od początku naszej znajomości. Następnie przenieśliśmy się do nowego mieszkania i zostaliśmy sąsiadami. Odkąd nasze dzieci były w tym samym wieku, poznawaliśmy się, zaczęliśmy się komunikować i odwiedzać.
Muszę od razu powiedzieć, że rodzina wyglądała naprawdę idealnie! Dwoje dzieci w wieku 2 i 3 lat. Żona została w domu z dziećmi, mąż zajmował wysokie stanowisko i dobrze zarabiał, nie potrzebowali niczego. Co prawda rzadko bywał w domu, ale czasami zbieraliśmy się z całą rodziną, aby ich odwiedzić.
Jednym z takich spotkań był pierwszy dzwonek alarmowy.
Siedzieliśmy przy stole, piliśmy wino, jedliśmy przekąskę. Dzieci biegały obok. Nagle najmłodsze dziecko mojej koleżanki zaczęło płakać, spokojnie wzięła go w ramiona i kontynuowaliśmy rozmowę. W tym momencie jej mąż poprosił o przyniesienie więcej wina z kuchni, na co powiedziała - chodź później. Mąż zmienił twarz i powiedział: Teraz! Szybki!
Nasze dzieci zadrżały na ten ton. Jakoś nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej niegrzeczności. A ich dzieci zachowywały się tak, jakby nic się nie stało. Do kuchni poszła koleżanka z dzieckiem na ręku. Z uśmiechem, bez narzekań i zbędnych słów.
Nie pamiętalibyśmy tego dnia, gdyby się nie pogorszyło.
Niezbyt często udawało nam się dotrzeć do ludzi w cyklu zmartwień. Jednak z okazji urodzin jednego z dzieci zebraliśmy się mimo wszystko w zoo.
Byli z nami mężowie. Twarz koleżanki była pokryta grubą warstwą podkładu i pudru, pod oczami były siniaki, przypisała to przeziębieniu.
Spacerując po zoo, dzieci ciągle się rozpraszają. I tak jedno z dzieci przyjaciela znacznie przyspieszyło i spadło z biegiem. Pisk, łzy, płacz. Podbiegła bezwładnie do dziecka.
Utykała, mówiąc jej słowami, gdy jedno z dzieci przypadkowo upuściło jej na nogę ciężkie krzesło.
Więc dziecko uderzyło, płakało, a my zauważyliśmy, jak oczy męża koleżanki były przekrwione, podskoczył do koleżanki trzymającej dziecko, mocno złapał ją za rękę i zaczął się trząść. Byliśmy blisko i słyszeliśmy, jak mówił:
Niewiele ci wczoraj dostałem? Chcesz więcej? Uważaj na dzieci! To wszystko, co musisz zrobić!
Dziecko o dziwo szybko się uspokoiło. A przyjaciel z błogim uśmiechem udawał, że wszystko jest w porządku.
Po tym incydencie postanowiłem z nią porozmawiać, a to, co mi powiedziała, wprawiło mnie w szok.
Ona sama przyjechała do Moskwy z Nizhnevartovsk, ukończyła Instytut i pomyślnie wyszła za mąż zaraz po ukończeniu studiów. Nie można było pracować, dzieci rodziły się jedno po drugim.
Kiedy była w ciąży z pierwszym dzieckiem, jej mąż zaczął ją bić. Za pierwszym razem nie miała czasu na gotowanie obiadu. Drugi uderzył go w brzuch i wylał na siebie kawę. Po trzecie, myślał, że flirtuje z sąsiadem. A potem już nie pamiętała powodów. Tylko bicie.
Bił delikatnie, ale regularnie, starając się nie obić. Ale ból był nie do zniesienia. Najwyraźniej wiedział, gdzie i jak uderzyć.
Dług małżeński zamienił się w tortury, ale była onieśmielona i bała się odmówić. Więc zaszła w ciążę z drugą i jej życie zamieniło się w koszmar.
Nie było dokąd pójść. Żadnego doświadczenia zawodowego, dwoje dzieci w moich ramionach. Kto tego potrzebuje?
W rezultacie po kolejnym ciężkim pobiciu, które zakończyło się wstrząsem i utratą przytomności, wystraszyła się. Najpierw poszedłem do lekarza, a potem do policjanta rejonowego, żeby napisać podanie dla współmałżonka.
Nie było oczywistych i poważnych obrażeń, ale wystarczyło ubiegać się o współmałżonka. Szczerze mówiąc, funkcjonariusz policji okręgowej nie chciał się w to wszystko mieszać. Nie mamy zwyczaju grzebać w czyjejś bieliźnie. Dopóki nie zrobi się naprawdę źle.
Nie wiem jak, ale mąż mojej koleżanki zdołał się wydostać, sprawa została uciszona. I nadal żyli tak, jakby nic się nie wydarzyło. To prawda, nigdzie nie zostaliśmy zaproszeni. I nie mieli innych przyjaciół.
Nadal się komunikujemy, ale spotykamy się w tajemnicy. Nadal często widzę siniaki rozmazane na mojej twarzy. Nawet latem zawsze nosi długie rękawy i nigdy nie nosi spódnic.
Dlaczego ona nie wychodzi? Dlaczego to trwa?
Myślę z tych samych powodów, co większość kobiet.
Jest skrępowana strachem!
Jeśli odejdzie, istnieje możliwość, że ją zabije lub zrobi coś z dziećmi. Dzięki jego koneksjom i możliwościom jest prawdopodobne, że ta sprawa zostanie wyciszona. Albo zostanie bez dzieci i na przykład trafi do szpitala psychiatrycznego.
Opcji jest wiele. Ale nie z nią.
I nie wiem, czy powinienem ją za to winić? I on też. Bezkarność deprawuje, a jej posłuszeństwo tylko pogarsza. Błędne koło. A przede wszystkim dzieci cierpią z powodu dwojga niedojrzałych osób.