Pojawiła się propozycja nakreślenia zasad oceny skuteczności szczepionki. Na przykład, jak zrozumieć 91% wydajności. Wyjaśniam. Tylko Tobie się to nie spodoba.
Najprostszym przykładem jest procent skuteczności szczepionki = 100 * (1- „odsetek przypadków ze szczepionką” / „odsetek przypadków bez szczepionki”). Oznacza to, że jeśli 0,5% chorych zachorowało na szczepionkę, a 1% zachorowało bez szczepionki, to skuteczność szczepionki wyniesie 50%.
Teraz o złym. Aby zilustrować dzikość obliczeń, musiałem wyjąć z ukrycia netbooka z programem statystycznym z 1998 roku. Łatwo jest zastąpić w nim akcje i uzyskać wynik.
Więc to jest to. Zwykle podczas testowania szczepionki biorą tłum ludzi, dzielą go mniej więcej na pół, szczepią kogoś, nie szczepią i czekają, co z tego wyniknie.
Wyobraź sobie, że w jednej grupie ludzi zachorowało tyle procent, aw innej - tyle procent.
Powiedzmy, że w grupie zaszczepionych było 20 osób, a 50% z nich zachorowało, w drugiej grupie było 30 osób niezaszczepionych, ale zachorowało 90%.
Czy szczepionka działa? A diabeł tylko wie ...
Na takiej liczbie osób nie da się porównać. Jak to? Jaki jest haczyk? A to są bracia, statystyki. Nie możesz po prostu wziąć dwóch wartości procentowych i porównać je. Zawsze istnieje możliwość popełnienia błędów i znalezienia różnic tam, gdzie ich nie ma. Według tych wstępnych danych nie ma żadnej różnicy między grupami.
Musimy wypędzić więcej ludzi, aby wykluczyć wszelkiego rodzaju przypadkowe błędy.
Tak więc, aby obliczyć różnicę, biorą większe grupy, aby się nie pomylić. I znajdują statystycznie istotną różnicę.
Powiedzmy, że prowadzili dwie grupy po 200 osób każda, zaszczepili jedną grupę i okazało się, że 90% zaszczepionej grupy zachorowało. W grupie niezaszczepionych zachorowało 92% osób. Różnicę 2% potwierdza żelazo. Statystyki są dobre. Otrzymaliśmy wiarygodny wynik.
Czy zostaniemy zaszczepieni taką szczepionką? Prawdopodobnie nie. Nie ma takiej wielkiej różnicy, żeby cokolwiek zaryzykować. Z powodu 2% nikt nie rozpocznie kampanii szczepień. To kolejny haczyk.
Zwykle szczepionka powinna zmniejszyć prawdopodobieństwo zachorowania o 50%. To znaczy, z grubsza mówiąc, w grupie, w której osoby nie były szczepione, zachorowało 40 osób, aw grupie, w której były szczepione - 20. Stwierdzono, że szczepionka jest skuteczna w 50%. Normul. Pasuje nam. Było kilka dużych grup. Jest dobrze.
Ale dodaje się kolejny przedział ufności.
To taka brudna sztuczka, która ocenia wiarygodność oceny. Oznacza to, że w statystykach, gdy istnieją dwie grupy różnych osób, które również tam okresowo umierają, należy ocenić wiarygodność tego porównania.
W rzeczywistości nie możemy powiedzieć, że szczepionka jest skuteczna w 50%. Szacujemy efektywność w pewnym zakresie.
Nawet jeśli obliczyliśmy wszystko poprawnie, możemy być tylko pewni, że z prawdopodobieństwem 95% nasz wynik obliczeń znajduje się gdzieś w przedziale ufności.
Oznacza to, że skuteczność szczepionki nie wynosi 50%, gdzieś ukryta jest w przedziale od 40% do 60%.
Jeśli spojrzysz na wyniki badań naukowych, to naprawdę będzie 91% wydajności, ale nadal będzie przedział ufności w nawiasach. Oznacza to, że w najbardziej niekorzystnym scenariuszu (jeśli ludzie okażą się niezdarni i polubią wszystkie kroniki do selekcji), wówczas skuteczność szczepionki zbliży się do dolnej granicy przedziału ufności.
Ludzie są różni. Statystyki (los) mogą się tak obrócić, że na określonym obszarze w określonym czasie będą się gromadzić jak w samolocie z tego żartu, najbardziej znani pesymiści i przegrani, którzy nie mają nic dzieje.
Zatem dla takich przegranych dolna granica przedziału ufności powinna wynosić co najmniej 30%. Oznacza to, że jeśli kolesie nie mają szczęścia, nowa eksperymentalna szczepionka musi być skuteczna co najmniej w 30%. Inaczej nie warto było hodować tego całego badaga nową szczepionką.
To nie jest fantastyczna sytuacja. Kiedy pojawiły się zmutowane wirusy z Republiki Południowej Afryki, skuteczność dostępnych szczepionek spadła do tych ledwo akceptowalnych limitów. Ale na razie szczepionki wytrzymują.
Dostępny?
Korzystając z okazji, gratuluję obrońcom w imieniu porucznika rezerwy medycznej!