Homeland Kazki: Don'ka vіtru (audio)

click fraud protection

Rodinni kazki: Don'ka vіtru - słuchaj online na kolobok.ua.

Mały chłopiec Timofiy chciał się ożenić. Vin rozejrzał się po dziewczynach, pozalitsya, ale ni nikt nie chciał zostać kobietą, ale nie wygrał mav ni hati, ni hliba, ani staini, nikczemna szczupłość, która nie jest mav.

Na skraju wioski buv był pusty, jakby nie zabrał ichto nicoli. Virishiv Timofiy zbuduvati tam khatina. Po wezwaniu kupu na podłodze domu, bule jest gotowe na cały dzień. Po zebraniu її zestawów, szermierce myśli, do których dіvchini może pomóc swatom. Cały czas bez snu, myśląc o wszystkim. Że ze względu na ostatnie słowa wiatru i wypełnienie hatiny, wyrzucając śpiocha htozna-kudi. Timofiy rozgniewał się i zagroził przeklętemu vіtrovі:

- Teraz idę do twojego małego swata ...
Myślałem, że czytasz:
- Oo-oo-hoo-hoo, daj spokój... A-a-ha-ha, pri-ho-o-od!
Pishov do stron i mówiąc:
- Chcę się mocować z małą dziewczynką Vitrovej. Chodź ze mną, a będziecie moimi starszymi.
Susidi zmrużył oczy - myśleli, że Timofiy jest zdrowy.
- Chciałbyś trochę shukati w terenie? - wydaje się. - Och, wszystko będzie dobrze, delikatnie gwizdaj. Bądź chłopcem i nie pozwól odejść złu.

instagram viewer

Nie ma z nim Nichto.

weterynarz_750x422

Timofiy sklav swoje proste rzeczy, przywiązując torbę do maczugi i zarzucając ją sobie na ramiona, pochylając się tam, dźwięki się przedostały. Ishov nie jest stary, a nie dwa, jeśli grzechotał jak jastrząb z nieba, rzucając się na małego króliczka i grzebiąc go rowkami. Para krzyczała, gwizdała, tryskała kroplą w jastrzębia i puszczała zająca.
- Jak mogę cię zobaczyć dla tych, którzy ukryli życie mojego dziecka? - zając spał z powodu skurczu.
- Jak możesz mi pomóc, małe bezsilne króliczki? Jeśli wiesz, powiedz: żyj Viter ze swoim własnym dzieckiem, bo chcę zostać przejęty.
- Nie tylko mów, ale pokażmy drogę. Mój grzech, jaki z was vryatuvav od śmierci, doprowadzi was do samego Starego Człowieka - przyszedł zając.

Królik galopował do przodu, a Timofiy Pishov podążył za nim. Wyszliśmy z lasu, spacerowaliśmy po polach. Jeśli, kiedy rośnie, możesz wyhodować cholovika, jastrzębia, starego drzewa jaka. Zmień włosy na głowie w nowy liść i kwiat jabłoni. Robot wygrywający robaki - podnosi i prostuje uschniętą połowę drzewa, a następnie bierze kolejny łyk wody od zielonego alpinisty, zmiażdżonego z pieca gruszek, podnosi i ściska je. Robiv tse tak chłodno, nibi chav.

Timofiy rozregotavsya.
- Co robisz, choloviche? - po spaniu divaka.
- Ożywię i ożywię drzewo.
- A kto będzie?
- Jestem Starcem. A ti hto i kudi mandrush iz królików?
- Jestem Timofiy. Idę do małego donku swata Vitrova.
- Idę z Tobą. Poproszę Staruszka, Abi Yogo Shibeniks nie złamał moich drzew.
- Hodimo.

Dmuchnij dwa razy, rozmovlyayut, a królik rusza do przodu. Przyjechaliśmy do pałacu starej vіtriska. Ten poczęty w majestatycznej sali i tam wielkie, głupie powiedzenia. Więc gwizdek i ryk, więc pałac uderzał i dakh zd_ymevsya. Przed drzwiami zaczął się smród. Wejdź ze strachem.
- Ty vidchinyay, - obiecujący Timofiy.
- To ni, znam siłę i zaciekłość Starego Człowieka. Jest wielu niegodziwców - odpowiedziało drzewo Batko. Liście, które je farbowały, już bulgotały ze strachu.

Dovgos stał nieruchomo, o czym Timofiy nie pomyślał, ale nie umarł, ale nie brzmiały niezręcznie. Wygraj ściskając oczy i otwierając drzwi.
Mój Boże! Vіtrisko jak wącha je, potem smród, pocierając nogi, leciał, przesuwał słomę, zaczepiał się za jak drzewo i wisiał.
- Czego potrzebujecie treba? - po spaniu Batko, jeśli był dzieckiem i znając gіlljak.

Ojciec drzewo pierwszy przemówił, ale Timofiy, jeśli ma lata, to zrujnuje swój własny język.
- Przyszedłem zapytać, Abi Ti nie pozwalając na swoje grzechy lamati przed godziną chodzenia po moim drzewie.
- Dobrze, niech tak będzie. A czego potrzebujesz? - śpiący Timofiya.
Timofiy znayshov nareshty język, jednak trzy ciekawe i donosi:
- Cóż, chcę się ożenić. Twój si-blues wypełnił me-me ha-ha-ha-ha, a teraz ni-ni-ni jedna z dziewczyn nie chce widzieć mnie-mnie-mnie. Przyjdę, aby dopasować twojego najlepszego osła.

Batko macha ręką do baiduja.

- Nie będę się zajmował babskim dobrze. Idź do mojej kobiety.
Smród natychmiast dotarł do Matki Wiatrów. Vona gotowała ob_d.
- A więc - mówiąc Timofiy - przyjdę dopasować twoją małą dziewczynkę.
- Hahaha! - vіtriha został zwolniony, już ogień przy piecu zaburkotіv. - Jeśli na zielonym liściu pojawią się zielone liście i powstanie jabłko z rumu, a winorośl stanie się winoroślą pokrytą gronami, to nasza mała dziewczynka stanie się twoją kobietą.

Timofiy nie wiedział, co youmu robiti. Batko wbił pogrzebacz i winik w środek chaty, a następnie wpisał małą garść w usta żywej wody, dąsając się i skubiąc. Yablunya zazieleniła się, zakwitła, opuściła szklankę rumowych jabłek na dno, a winorośl stała się winoroślą, rozciągnięta do steli i błyszcząca gronami.

dochy_vetra_oblojka_750x563

Mati Vіtrіv już zaczął mówić o złości. Mimo wszystko przyniosła Ale małą dziewczynkę. Timofiy skłonił się i wygrał - Timofiyevi. Divchina jest mały niebieski, teraz niebo, oczy, żółć, teraz letnia hmarinka, odsłaniająca. Bula won jest wkładana do koszuli, haftowanej blakitny tsyatochki i sp_dnitsa, która mieniła się kolorami jak kamizelka.
Ojciec Vіtrіv i Mati Vіtrіv świętowali młodzież na przyjęciu, jak na przyjęciu Kaztsi, dali im prezent i zobaczyli wioskę w pobliżu Timofiev. Tam młodzi ludzie od razu nazwali sypialnię i stworzyli własną chatę. Ojciec drzew ponasajav wokół niej dużo wiśni, wiśni, gruszek i jabłek. A przed raną chata stała się takim garnojem, jak nie mav ni pip, ni tavern, ni gendarme.

Odwiedzali młodych ludzi, żyli w miłości i łasce. Ale do tego smrodu tawerny Silsky nie zbliżył się do bycia takim jak on.

- Hej, - awansując wino na żandarma, - Timofiy zaszczyciwszy przyjęcie tutaj po bokach, nie bierz palników w mojej tawernie. Nibi we mnie nie jest tak łaskawa jak w tych gospodach.
- Mówisz prawdę - powiedział żandarm. - Wino i nie myśląc o odrobinie palnika i kawałku wałka ważącego. Ludzie z Hiba nie wiedzą, dlaczego zbudowali swój dom na ziemi starości? Hodimo, powiedz o starszych.
І poszedł.
- Pan, - szepnął karczmarz do naczelnika, - Timofiy zbuduvav chałupę na twojej ziemi.
- Pan - dodał żandarm - Timofia ma taką garnę jak na kobietę, ma już ciemne oczy. Wygraj kudkudakak przez kilka dni, jak pisane jajko. Twoje synovi taku b... To byłaby para, ciasto z jaka i śmietana ...

A na starość jest to jak poruszanie się, jak mrugnięcie okiem, a potem psy wychodzą na trzy dni i można podziwiać kogoś, kto może się zepsuć. Żadna dziewczyna na świecie nie chciała do niej wrócić.

Naczelnik Guknuv, Abi, przyprowadził Timofiyę.
- Czy słyszałeś gwiazdy łańcucha? - po spaniu tylko Timofiy przekroczył próg.
- 3 szerokie światło.
- Trzeci raz? - przegapiwszy naczelnika, który buv trochas głuchy i zły.
- Tak, to wszystko - chwytanie Timofiy.
- A mogo tata tam nie ma?
- A potem ni! Wygrywaj, patelniaj, noś drewno na opał na ramionach przez całą godzinę. Koszula na nowej się poluzowała, nie do końca. Yak, bądź zły. Pozwolili mi wyjść z pieca, aby przynieść chleb, peklowaną wołowinę, i wyszłam za mąż w drodze.
"Dam ci wybór, dam ci kilka koni, trochę drewna na opał i przyniosę ci osobę z palca lewej ręki." Jeśli nie przyniesiesz jaka, to powinieneś wiedzieć: wezmę twoją kobietę i napełnię chatę, jaka jesteś na mojej ziemi.

Starszy posmarował spust, vinaed vbrannya, a starszy dał dwie wrony i Timofiy poykhav. Gdzie oszukiwać. Trudno jest ci oddzielić się od małej i nowej chaty Vitrovy, ponieważ de vin wymyślił trzy rodzaje szczęścia. To scho robiti? Urodziwszy ludzi w vbrannya, nasmarował spust i konie i poszedł z radością do Starego Człowieka.

- Tak i tak - powiedziawszy - naczelnik chciałby, abi przyniosłem tę osobę z palca ręki jego zmarłego ojca, ale jeśli jej nie przyniosę, weź moją żonę i zapełnij chatę. I nie wiem, jest gorąco.
- Nie karć, zięć, - spokojny Batko vіtrіv. - Wyślę ci moją najlepszą sinę, wygram, poznaj drogę.

Tatuś uderzył go tępą stopą i pojawił się Vikhorets, jakby tańczył i był cichy, ale także dał jak robotowi.
- Doprowadzisz Timofię do samego pieczonego brahmi, - podpowiadając Batko do najmniejszego.

Vikhorets zakrztusił się na ulicy. Tam, po przejściu, pojawił się grymas prochu, a gdy szedł przez pole, trawa tańczyła. Timofiy Ishov poszedł za nim i nie targował się do ciemnego pieca. Tam Vikhorets zaczął w pewnym momencie krążyć.
- Ge-ge-ge-e-her! - krzyknął Timofiy.
Na stosie temryavy na zamku pojawił się zenknuv i pojawił się diabeł.
- Czego chcesz, Timofiya?
- Zagraj na chilinie naszej starości.
Diabeł zniknął, że przez yakus mit z'avavis, ojca w starszym wieku trimmyuchi dla chuprina. Toy bov at vovch_y skins. Timofiy rzucił się do nowego i znając palec złotej osoby.

Przechodząc do starości i wyciągając złoty pierścień do jomy.
Naczelnik spojrzał na osobę i spał:
- A kto okradał mojego tatę?
- Kim jest Mav Bidny Robiti? Leżąc przy słomie i łapiąc pchły zębami. Na prośbę Abi wrócili do domu razem z onukami.
Naczelnik nadal jest szczęśliwy, pokonując tata, jakby wylał beczkę złota. Vin poklikav syn i mówiąc:
- No dalej, chodźmy się z tobą zobaczyć.

Smród pachniał odrobiną psotnej dobroci, pociągnęli svyatkovo vbrannya i zaprzęgli cztery konie do bryczki.

- Weź wskazówki w dłonie, znasz drogę, - podpowiadając naczelnikowi Timofiya.
Konie szarpały się tak mocno, że zapaliły za nimi papierosa. Timofiy przez kilka dni wychylał się przed wejściem do piekła.
- Ge-ge-ge-gay! - krzyczeć.
Na stosie temryava zatańczył klucz, a w tym samym czasie doszło do szczytu chortiv.
- Czego potrzebujesz, Timofiya? - spał.
- Panie proszą o was, zabierzcie młodych do starych.
Chorti już poszli do radości. Zarzucili skóry na naczelnika i wzmocnili ciepło.

dochy_vetra_750x533_01

Gdybym znał klucz, Timofiy siv przy szezlongu zaatakował baranka i podszedł, jak viter, do swojej żony, o którą walczył całą godzinę. Ale karczmarz i żandarm nie dali mu ani jednego jasnego dnia - no cóż, niech idzie do wodopoju.
Iakos smród przyszedł i powiedział:
- Zwiąż povіz pana naczelnika na tym spotkaniu z gościem, a teraz zamyśl i zabierz nas.
- Dobrze, chodźmy - zirytowany Timofiy.
Tawerna kinmi poviz їkh przy dębowym lesie, zrywając drzewo i promując:
- Lizte... Jak anioły przylatują, ja będę krzyczeć: "Pling!"

Karczmarz i żandarm rozzulis i zaczęli suszyć jeden po drugim na wysokim piecu dębowym. Jeśli ukryli się przed gilakami, tawerna spała:

- Pligati?
- Cześć, życzę Lizte! Aniołowie Zvidsy cię nie chwytają.
Jeśli smród dotarł do środka dębu, żandarm się zdenerwował i zasnął:
- Pligati?
- Cześć, lizte więcej! Aniołowie jeszcze cię nie dopadli.
Nareshty rozpoczął wielką walkę na sam szczyt dębu.
Timofiy krzyczy:
- Aniołowie już przybyli! Trzymaj się za ręce i graj.

Karczma zeskoczyła pierwsza i pociągnęła za sobą żandarma. Aniołowie zabrali ich do kryla i zaniosli do Boga, aby się paść, a Timofiy uderzył batogiem i wrócił do donki Vitrovej. Mieszkał z jej bogato rockyvem, dziećmi roku i nigdy nie wyjeżdżał.

Instagram story viewer