Tussin jest prawnukiem kreozotu.
Czy słyszałeś o kreozocie? Śpiący zostali zaimpregnowani tym czymś. Były raczej dwa rodzaje kreozotu.
W pierwszej połowie XIX wieku naukowcy uzyskali kreozot ze smoły drzewnej. Uważano, że pomaga przy biegunce i gruźlicy.
Ogólnie kreozot jest żrącą, oleistą mieszaniną naturalnych fenoli, które są wydalane ze smoły.
Lekarze, którzy w XIX wieku wpychali kreozot w swoich pacjentów, stosowali kreozot drzewny, a producenci podkładów wypierali go z węgla. Różnica między tymi dwoma kreozotami nie jest fundamentalna. Kreozot przemysłowy jest klasyfikowany jako czynnik rakotwórczy.
Widać, że nie oddychali kreozotem z dobrego życia i bardzo szybko przestali to robić. Ale wszelkiego rodzaju Japończycy i inni strażnicy odwiecznych tradycji nadal wytwarzają jakieś lekarstwa na biegunkę z kreozotu.
Tak więc kreozot składa się w 20 procentach z naturalnego fenolu, gwajakolu. Brzmi znajomo? Jego związkiem jest gwajakolan gliceryny. Czy też nie słyszałeś? To ta sama guaifenezyna. Już coś znajomego.
Gwajafenezyna ma działanie wykrztuśne. Kiedyś był w Tussin. Ale potem Tussin został wykreślony z rejestru państwowego.
Gwajafenezyna była całkiem przyzwoitym środkiem wykrztuśnym, o którym kilka lat temu swobodnie dyskutowano w fajnych podręcznikach medycznych.
Powiedziałbym nawet, że był to jeden z nielicznych środków wykrztuśnych, których mogli używać eksperci medyczni. Ale w ciągu ostatnich kilku lat prawie go nie pamiętano. Jak mało z niego pożytku.
A potem przeszła epidemia. Ludzie zachorowali i zaczęli dochodzić do siebie po chorobie. Wielu nadal ma kaszel.
Od razu przypomnieli sobie guaifenezynę i prawie przeprosili za to, że o niej zapomnieli, a nawet od niechcenia wspominali, że można jej użyć, jeśli po COVID nadal będzie kaszel. Zastanawiam się, jak epidemia ożywia stare leki.
Okazuje się, że praprawnuk kreozotu wciąż żyje, a nawet zdobył sobie dobrą opinię. Nie jest to oczywiście środek przeciwwirusowy, ale całkiem przyzwoity środek wykrztuśny.