Łzy na talerzu: jak próbowałem pokochać cebulę (i prawie mi się udało)

click fraud protection

Kiedy byłem mały, jak wszystkie normalne dzieci, nienawidziłem cebuli. Cóż, jak mało - do 30 lat. Po trzydziestce nagle zdałem sobie sprawę, że stosunek do cebuli jest oznaką prawdziwej dorosłości. To tak, jakbyś wyprowadzał się od rodziców i zdawał sobie sprawę, że za mieszkanie trzeba zapłacić, a pieniądze nie są zabierane ze stolika nocnego. Dzień, w którym całkowicie świadomie bierzesz cebulę, aby włożyć ją do własnych przygotowanych potraw, można uznać za punkt w obliczu prawdziwego dorosłego życia. Prawdziwa dojrzałość ludzka.

Łzy na talerzu: jak próbowałem pokochać cebulę (i prawie mi się udało)

Cebula w dzieciństwie wydaje się być zupełnie zbędnym elementem życia gastronomicznego. Wybierałem cebulę z absolutnie każdego miejsca, starannie układając je w stos na talerzu pod dezaprobatą dorosłych, którzy spalili mnie za brak szacunku dla pracy gospodyni. Moi rodzice wierzyli, że to moje dziecko: jasne jest, że dzieci uwielbiają czekoladki i gumę bardziej niż obrzydliwe, gorzkie paski do łez. Ale moje dzieciństwo przeciągało się.

Walcz z Shawarmą

Kiedyś wziąłem shawarmę w jakiejś jadłodajni na dworcu, będąc okropnie głodnym. Chętnie ugryzłem pierwszy kawałek i zdałem sobie sprawę, że świeża cebula zajmuje około 30% całej objętości nadzienia. Ale nie było gdzie się wycofać ...

instagram viewer

Chociaż nie była to restauracja z gwiazdką Michelin, wyplucie tego wszystkiego na oczach zdumionej publiczności wydawało mi się obrazem mojej własnej bezradności, nie wspominając o zwykłej nieprzyzwoitości. Postanowiłem zachować twarz i podjąć to wyzwanie z godnością. Poza tym bardzo chciałem jeść.

Skurczyłam się, spięłam, ugryzłam szybko, przeżułam szybko, łzy spływały mi po policzkach, a potem zmyłam wszystko szklanką kawy, wypuściłam powietrze, zadrżałam i złapałam oddech i wyszłam z podniesioną głową. Jak po walce z wrogiem, w której wygrałem.

Indyjska sałatka cebulowa (vegrecipesofindia.com)

Subtelne nuty i soczyste garści

Mój przyjaciel zawsze dręczy kelnerki w kawiarni:

„Powiedz mi, czy na pewno nie ma łuku? Jesteś pewien? Czy możesz mi to zagwarantować? Widzisz, muszę mieć stuprocentową pewność, że w tym naczyniu nie ma najmniejszego śladu cebuli, bo inaczej go wymienię. "

I zawsze byłem całkowicie po jej stronie.

Inny mój przyjaciel uwielbia planować cebulę, gdy tylko jest to możliwe. Kiedyś przygotowywaliśmy się do Nowego Roku i bawiliśmy się w kuchni. Zrobiłam Oliviera, ona - sałatkę z paluszkami krabowymi. I nagle zobaczyłem, że kroi cebulę... W słodkiej sałacie z paluszkami krabowymi. Ten, w którym paluszki krabowe łączą się w gastronomicznego walca ze słodką kukurydzą. Gorzka i obrzydliwa cebula, winowajczyni moich łez z dzieciństwa, rozsypała się na talerz.

- Dlaczego więc po co jest łuk??? - wyszeptałem bezradnie, mając nadzieję, że zdążę ją odwieść.
- I zawsze robimy tę sałatkę w ten sposób - powiedziała spokojnie, bez emocji zgarniają garść słodkiej kukurydzy.

Oczywiście sałatki nie tknąłem.

Smażone krążki cebulowe (chebe.com)

Oświecenie cebuli

Po trzydziestce nagle zacząłem gotować kapuśniak, zupy, galaretkę i sos. Oczywiście bez łuku. Kiedyś po ugotowaniu pierwszego barszczu zdałem sobie sprawę, że czegoś w nim brakuje. Niestety, jak trzeba było przyznać, brakowało cebuli, której zaprzeczałem do końca. Kolejny barszcz zrobiłem z cebulą i to było jakby oświecenie mnie ogarnęło - zupełnie jak indyjscy jogini, którzy głodują i leżą na macie z gwoździami. „Bez cebuli jest bez smaku… to nie jest smaczne... bez smaku ”- zabrzmiało zdradzieckie echo w mojej głowie.

Ale do dziś z dreszczem patrzę na Morozka, gdzie Marfuszka pod drzewem żuje cebulę jak jabłko. I w ten sam sposób zamykam oczy wewnętrznie, gdy widzę, jak ktoś bierze żywe surowe krążki, nacięte na przykład na śledzie i chrupiące z apetytem. Nie wydaje mi się, żebym urósł na tyle, by wyrosnąć na francuską zupę cebulową i smażone w głębokim tłuszczu krążki cebulowe.

© Yana Stoyanova

Instagram story viewer