Mam bardzo ładny i łatwy do zapamiętania adres. A nazwa ulicy bardzo dobrze pasuje do numeru domu i mieszkania. Daję głowę, żeby odciąć, że w naszym mieście mam najpiękniejszy adres i najłatwiejszy. Marzenie o sprytnym kredycie hipotecznym W szkole powiedziano mi, że nie trzeba tego nigdzie zapisywać - jest piękny, kojarzony, odbija się od zębów! Tylko nikt nie wie, jaka jest zła strona tych magicznych liczb.
Dzwonią, otwierają drzwi!
Przy naszym wejściu, ostatnim w domu, znajdują się mieszkania od 46 do 58, co jest napisane na drzwiach. A sprytni ludzie odkryli, że jeśli nie wiesz dokładnie, jakiego mieszkania potrzebujesz, wystarczy nacisnąć 55 na domofonie! Tam opowiedzą wszystko i na pewno je otworzą.
W końcu regularnie otwieram drzwi:
- listonosz, ślusarz, hydraulik;
- sprzedawcy ziemniaków i marchwi (niedrogo iz własnego ogrodu);
- miejscowi, którzy zapomnieli kluczy;
- przyjaciele okolicznych mieszkańców, którzy nie wiedzą dokładnie, w jakim mieszkaniu mieszkają ich znajomi;
- dzieci mieszkańców, którzy zapomnieli lub zgubili klucze i nikogo nie ma w domu;
- dzieci okolicznych mieszkańców, które zapominają o swoich kluczach, ale nie chcą dzwonić do swojego mieszkania, ponieważ ich rodzice już tam śpią;
- nastolatki spędzające czas z miejscowymi dziećmi, które nie chcą zabłysnąć przed rodzicami, ponieważ myślą, że są złe dla swojego potomstwa;
- stajennych młodych narzeczonych, którzy nie chcą zabłysnąć przed rodzicami, którzy nie akceptują wyboru córek;
- ludzie, którzy udają się do prezesa spółdzielni, który mieszka przy tym wejściu.
- ludzie, którzy w zasadzie nie wiedzą, które mieszkanie i w którym wejściu potrzebują, więc wchodzą w skrajne wejście od ulicy i dzwonią do najbardziej oczywistego mieszkania.
Problem mieszkaniowy
Najlepsze jest to, że dzieje się to o każdej porze dnia i nocy. Pewnego razu o 3 nad ranem zadzwonił dzwonek, a pożądliwy mężczyzna stojący na ulicy powiedział grzecznym głosem:
"Dobranoc! I powiedz mi proszę, w którym mieszkaniu Nadya mieszka. "
Ironia losu. Przyjechała moja Nadia. To znaczy dla niej. Cóż, świetny czas na niespodziankę!
Mam wrażenie, że wracałem do sekretarskiej przeszłości z każdą minutą dzwonienia do recepcji i przekazywania dalej przez biuro.
Kiedyś wyszedłem na balkon, żeby odetchnąć, a na werandzie tłoczył się tłum niezbyt trzeźwej młodzieży:
W jakim mieszkaniu on mieszka?
Nie pamiętam. Zadzwoń pod 55, powiedzą ci.
Zacisnęłam zęby i pomyślałam: jeśli teraz zadzwonią, nie otworzę i nic nie powiem. Poleję zimną wodą i skropię garścią mojej nienawiści. Ale nic się nie wydarzyło i nikt nie zakłócił spokoju pod moim pięknym adresem.
Kilka razy domofon był wysyłany pod inny adres - bardziej znany i mniej piękny. A kiedy odśpiewali "Nasz dumny Varangian nie poddaje się wrogowi ...". Prawdopodobnie na zakład. Oczywiście numer mieszkania odegrał w tym decydującą rolę.
Przez całe życie zastanawiałem się, jak sobie z tym poradzić. I oczywiście nie można walczyć. Możesz się tylko ruszać.
© Yana Stoyanova