Każdy słyszał o probiotykach. Są to zdrowe żyjące drobnoustroje, które należy dodać do naszego organizmu, aby były korzystne.
Probiotyki nie muszą być przyjmowane przez żołądek. Żeńska połowa ludzkości w niektórych przypadkach otrzymuje probiotyki w inny sposób.
Zostawmy na razie probiotyki i porozmawiajmy o prebiotykach. To nie to samo.
Prebiotyki to coś, czego ty i ja nie trawimy, ale nasze własne mikroby jedzą z przyjemnością.
Cóż, to znaczy, jesteśmy przyzwyczajeni do jedzenia pysznych, a nasze resztki lecą do śmieci, a zarazki dostają się do śmieci. Zjadają.
To samo dzieje się w naszych jelitach. Nasze enzymy nie wystarczają do strawienia wszystkiego, co zjedliśmy, a mikroflora zjada resztki.
Możesz jeść owoce z niestrawnym błonnikiem lub twardą skrobią. Możesz pić jogurt z chemicznymi prebiotykami. To będzie pożywienie dla naszych rodzimych mikrobów.
Okazuje się, że zjemy za dwoje. Dostaniemy jogurt, a nasze mikroby z jogurtu otrzymają prebiotyk.
Wiele osób nadal jest przekonanych, że tak to działa. Oznacza to, że prebiotyki to pożywienie.
W rzeczywistości wszystko jest tam straszniejsze. Drobnoustroje mogą pożreć nie tylko nas, ale także inne drobnoustroje.
Na przykład pożyteczne mikroby żyją w naszym żołądku i coś jedzą. A ich resztki trafiają do pożywienia dla zupełnie innych drobnoustrojów, które nie przetrwałyby bez tych resztek.
Okazuje się, że taki hostel. Jemy żywność, której sami nie możemy strawić. To jedzenie trafia do naszych oswojonych mikrobów. A te z kolei mają własne mikroby dłoni. I wszyscy mieszkają razem.
A więc co stanie się z oswojonymi mikrobami naszych pożytecznych mikrobów, jeśli te pożyteczne wymrą? Ty i ja możemy nakarmić niektórych, ale nie możemy nakarmić innych.
W tym przypadku istnieje inny rodzaj prebiotyków, o których nie wszyscy wiedzą. To nie jest żywność, skrobia kukurydziana ani błonnik z owoców. To kompot martwych mikrobów, które unoszą się we własnych odchodach. Czy przedstawiłeś?
Oznacza to, że byłoby możliwe dodanie żywych drobnoustrojów do naszych jelit, aby karmiły one inne mikroby. Ale po co połykać żywe zwierzę, które w niesprzyjających okolicznościach może wściekać się i nas gryźć?
Nie żartuje. Jeśli ty i ja staniemy się bezbronni, jeśli mamy chorobę jelit, a stolce są krwawe, to probiotyków nie można jeść. Mogą atakować. Są jak niedźwiedzie, których nie może zwabić zapach krwi.
Więc zamiast żywych mikroorganizmów, możesz wrzucić do pieca nowe porcje zwłok mikroorganizmów, wraz z dobrem, które z nich wypadło. W ten sposób karmimy nasze żywe mikroby w jelitach. Rozumiem?
Dlatego jeśli zauważysz jakiekolwiek drobnoustroje w składzie leku, nie myśl, że są one koniecznie żywe. Może to być nieumarły, którego stężenie trzeba utrzymywać przy coraz większej ilości dawek lekarstw.
Powinien był zostać opublikowany do 31 października ...