Nikt nie wie na pewno. Średnio około 5% osób wraca do szpitala po wypisaniu. I nie w przypadku COVID, ale z innymi problemami. Znaleziono tylko kilka osób, u których wirus ponownie się zakwitł, ale jest to raczej wyjątek od reguły.
Uważa się, że winne są leki, które zostały wlane pacjentom. Od dużych ilości steroidów niewydolność serca postępowała, a odporność spadła.
To samo stało się z ludźmi, którzy otrzymali podobne fundusze jeszcze przed covid.
Nawiasem mówiąc, odnosi się to do kwestii glukokortykoidów, na które zgodnie ze słynnymi „protokołami” wielu oddaje się w domu przed hospitalizacją.
Okazuje się, że osoba najpierw wstrzyknęła sobie hormony w domu, a potem nadal grzmiała do szpitala, a potem został wypisany, ale bakterie zaatakowały go i wykończyły chorego na pozaszpitalne zapalenie płuc już w domu po wypisaniu. A wszystko z powodu dodatkowych hormonów, z którymi sam zaczął.
Hiszpanie przyjrzeli się temu zagadnieniu i zauważyli, że wypisywani z gorączką wracają do szpitala. Jeśli temperatura utrzymywała się przez 48 godzin przed wypisaniem, mieli wszelkie szanse na grzmot z powtarzającym się zapaleniem płuc.
Jeden ze znajomych otrzymał już bakteryjne zapalenie płuc kilka dni po wypisie. Temat jest więc dość bliski naszemu.
Istnieją odrębne publikacje, w których lekarze z zakonnych szpitali dzielą się spostrzeżeniami na temat takich pacjentów. Ta sama historia. Kilka dni po wypisie znajdują bakteryjne zapalenie płuc.
Istnieje opinia, że przed wypisem należy kilkakrotnie sprawdzić bardzo elegancką prokalcytoninę, która wskazuje na infekcję bakteryjną.
To prawda, wydaje mi się, że to zbyt kosztowna przyjemność.
Czy zostałeś już wyhodowany na prokalcytoninę? To również popularna analiza.