Tu wydarzyła się ciekawa historia. Zacznijmy od tego, że wcześniej, jeśli ktoś z jakiegoś powodu trafił na intensywną terapię, często we krwi znajdował się niski poziom witaminy D.
Podczas epidemii natychmiast rozpoczęto drobne badania, które jednogłośnie zapewniły, że przy niskim poziomie witaminy D prawdopodobieństwo zarażenia wirusem jest większe.
To prawda, tam i wtedy pojawiały się zastrzeżenia co do tego, że są to zwykle osoby z otyłością. Przez cały czas mieli mniej witaminy D we krwi, a przy współistniejącym zapaleniu płuc to oni przede wszystkim zaczęli się dusić i trafili do szpitala. Więc nie można było bezpośrednio połączyć się z drugim.
Brytyjczycy mają rządowy program dostarczania społeczeństwu witaminy D. Dlatego natychmiast zebrali informacje od trzystu tysięcy osób i okazało się, że nie ma związku między poziomem witaminy we krwi a zachorowalnością lub śmiertelnością z powodu COVID. Porażka.
Jeszcze większym wyzwaniem było badanie przeprowadzone w Hiszpanii. Zabrali osoby, które trafiły do szpitala z COVID i podali im nie tylko witaminę D, ale jej metabolit.
Cóż, to znaczy zwykła witamina D musi być trawiona w wątrobie przez tydzień, aby naprawdę zaczęła działać na nasz organizm. Hiszpanie nie zdążyli czekać, bo na oddziałach ratunkowych szpitali czekali już gotowi pacjenci z chorobą zakaźną. Dlatego Hiszpanie podali im na wpół strawiony analog witaminy D, jakby właśnie wyszła z wątroby w upale. Cóż, od razu krzyczeli, że wszystko się udało i takich pacjentów rzadziej kończyło się na oddziale intensywnej terapii i tak dalej.
Hiszpańskie badanie było poprawne, randomizowane. Oznacza to, że osoby chore zostały uśrednione specjalnymi metodami statystyki medycznej i podzielone na grupę interwencyjną i grupę kontrolną, aby się nie różniły.
Ale wydarzyła się tajemnicza rzecz i nawet pomimo randomizacji w grupie kontrolnej jakimś cudem było więcej diabetyków, pacjentów z nadciśnieniem tętniczym i innych ciężko chorych. Może dlatego trafili na intensywną terapię.
Krótko mówiąc, społeczność medyczna zdecydowała, że witamina D nie zostanie wypaczona, ale po prostu, z wiekiem, ludzie będą ją spożywać w zwykłej ilości, w jakiej powinni. To są ciasta.