Niektóre bakterie mogą wytwarzać zarodniki. Jeśli środowisko stanie się nieprzyjazne dla mikroba, wówczas chowa się on w specjalnym kokonie o bardzo grubej skórze i zasypia.
W tym stanie bakteria prawie nie oddycha i nie je. Wszystkie procesy w niej są gwałtownie spowolnione.
Bakteria w postaci zarodników wytrzymuje działanie agresywnych chemikaliów, nagrzewa się do 150 stopni i zamarza do temperatury ciekłego azotu.
Ale jeśli temperatura otoczenia jest zbliżona do temperatury ciała, a przez ścianę zarodnika przedostaje się coś smacznego, bakteria zaczyna ożywać, kiełkować i znów staje się wesoła i wesoła. W ten sposób można dostać zatrucia pokarmowego lub zatrucia jadem kiełbasianym.
W pewnym momencie ludzie zmęczyli się ciągłym zatruciem konserwami i zaczęli szukać sposobów zwalczania zarodników bakterii. W XIX wieku fizyk John Tyndall mieszkał w Anglii. Zaproponował nową, sprytną metodę sterylizacji.
Jego istotą jest to, że ciecz lub produkt został podgrzany do 80 - 100 stopni, następnie utrzymywał niską temperaturę, a dzień później ponownie ogrzewano. Cykle te powtarzano przez kilka dni.
Zarodniki bakterii, które przeżyły po podgrzaniu z powodu swojej jednokomórkowej głupoty, cieszyły się komfortową temperaturą i kiełkowały. Kilka godzin później dostali udaru cieplnego i zmarli bezpiecznie. Wielokrotne cykle ogrzewania pozwoliły poradzić sobie z najbardziej uporczywymi drobnoustrojami. Na cześć naukowca metodę nazwano tindalizacją.
Więc nie myśl, że trzymanie szklanego słoika nad wrzącą wodą może go wysterylizować.
Polub i zasubskrybuj mój kanał. Sprawdź moje artykuły na pokrewne tematy:
Mikroby żyją w zimnie
Lodówki chronią przed rakiem żołądka
Dlaczego powraca zapalenie pęcherza?
Nie karm swoich zarazków żelazem