Opowiada lekarz-endokrynolog z 23-letnim doświadczeniem
To nie pierwszy raz, kiedy spotykam się z zaleceniami dla mężczyzn, aby uważali na soję - mówią, że są w niej żeńskie hormony estrogeny, a nie zauważysz, jak „stał się kobietą rano”.
Oczywiście żadne z tych zaleceń nie ma podstaw naukowych.
Najwięcej soi na świecie je się w Japonii i jakoś nie spotkałem się z szokującymi faktami, że w tym kraju samurajów są jakieś problemy z męskością.
Ale są statystyki Japończycy żyją prawie najdłużej na świecie i pozostają aktywni do końca swojego życia. Wynika to w dużej mierze z ich koncepcji żywieniowej. Zaczynają otrzymywać soję nawet w macicy, która towarzyszy im do końca życia.
Pomylenie z soją wynika z faktu, że jej aktywne składniki działają na te same receptory, na które działają estrogeny - hormony żeńskie. Dlatego w umysłach niezbyt poinformowanych ludzi narosło błędne przekonanie, że produkty na bazie soi również powodują działanie estrogenu.
Ale tak nie jest.
W organizmie człowieka znajdują się dwa receptory estrogenu - alfa i beta. Receptor alfa jest onkogenny - po aktywacji zwiększa się ryzyko raka. Przeciwnie, recepty na beta działają ochronnie - chronią przed nowotworami.
Więc tu soja (właściwie dwa jej ważne składniki - genosteina i daidzyna) blokuje onkogenne receptory alfa i aktywuje ochronne receptory beta.
Więc potraktuj soję jako wspaniały dar natury w walce z rakiem.
Drugi powód do jedzenia soi to jest doskonałym źródłem białka. Oczywiście białko zwierzęce zawiera więcej niezbędnych aminokwasów, ale spośród białek roślinnych soja jest najlepsza i najlepiej przyswajalna.
Twój doktor Pavlova