Mahidevran dostał się do haremu, gdy Sulejman był jeszcze sanjak bey. Oprócz Sulejmana nie było innych spadkobierców tronu, więc konkubiny rozumiały, że jeśli ptak szczęścia wpadł w ich ręce, ważne było, aby go nie odpuścić.
Ptak szczęścia wpadł w ręce Mahidevrana, ale nie trzymał się w jej rękach długo.
Kiedy Sulejman zasiadł na tronie, do komnat władcy weszła nowa konkubina, której Sulejman nadał imię - Aleksandra Anastasia Lisowska.
Zazdrość zakryła oczy Mahidevrana, a wszelkie próby odzyskania przychylności mistrza kończyły się niepowodzeniem.
Mahidevran musiał znosić wiele upokorzenia, urazy i rozczarowania w haremie, ale kobieta nie mogła pogodzić się z porażką. Zazdrość i uraza przerodziły się w nienawiść, a poza synem Mustafy, Makhidevranem na tym świecie, nic nie było bardziej przyjemne.
Dla Mahidevrana Mustafa był nie tylko bratnią duszą, ale także nadzieją na świetlaną przyszłość. W końcu gdyby Mustafa wstąpił na tron, stałaby się Valide, a potem pochyliliby przed nią głowę i nikt nie odważył się już jej urazić.
Ale to nie miało się stać. Wszystko, co władca dał Mahidevranowi, w krótkim czasie odebrał. I nawet więcej.
Mahidevran, wykorzystując swoje oszczędności i te, które potajemnie przysłał jej Bayazid, zbudowała mały grobowiec dla swojego syna.
Kiedy Sulejman dowiedział się o chorobie swojej Aleksandry Anastazji Lisowskiej, pojechali do Bursy w nadziei, że świeże powietrze i gorące wody uleczy kochankę nieszczęścia.
Przybywając do Bursy, Sulejman udaje się do grobowca swojego syna, gdzie staje twarzą w twarz z Mahidevranem.
Makhidevran nie oszczędzał na żrących słowach dla władcy i powiedział mu wszystko, co było w jej sercu.
Mówiąc to za władzę i bogactwo, zapłacił życiem syna. Że ludzie nie rozumieją, jak ojciec mógł odebrać życie synowi. Że on sam osobiście pozbawił Turków nadziei na przyszłość.
Cały Sulejman stał w milczeniu i słuchał. A co jeszcze mógł powiedzieć w swojej własnej obronie?