Radzieckie dzieciństwo, czy dlaczego nasi rodzice nie nauczyli nas być szczęśliwymi?

click fraud protection

Wielu dorosłych, którzy dorastali w czasach radzieckich, nigdy nie nauczyło się być szczęśliwymi. Z jakiegoś powodu istnieje pewien strach przed normalnym, satysfakcjonującym życiem. „Jeśli dzisiaj się śmieję, to jutro będę płakać”, „jak długo odpocznę, to nie będzie czasu na rozwiązywanie spraw” i wszelkiego rodzaju „na deszczowy dzień ”,„ co pomyślą ludzie ”,„ co powiedzą sąsiedzi ”,„ niewygodnie przy innych ”,„ jeśli jesteś szczęśliwy - nikomu nie mów ”itd. Ale to wszystko echa radzieckiego dzieciństwa, to nasi rodzice zaszczepili w nas to niemal od urodzenia, karmieni podobnymi zwrotami przez cały kolejny życie. Innymi słowy, radzieckie dzieci dorastały w braku szacunku, braku wolności i niechęci do siebie.

Jak żyły dzieci w czasach radzieckich?

Wszystkie złe były zawsze zjadane z noworocznego woreczka słodyczy i dopiero na koniec można było sobie pozwolić na czekoladę Mishka lub Squirrel. A w szafie rodziców zawsze było drogie pudełko słodyczy „na święta”, puszka majonezu „na nowy rok”, porcelanowy zestaw „na przyjazd gości”. Wszyscy ludzie radzieccy żyli z myślą, że nadejdzie czas, kiedy będzie można to wszystko wykorzystać. Niestety w większości przypadków te czasy nie nadeszły dla wielu, usługi zostały przeniesione na spadkobierców, którzy z kolei kontynuowali przechowywanie naczyń „na deszczowy dzień”.

instagram viewer

To wszystko echa ZSRR!

Jedna z moich przyjaciółek, koleżanka z klasy, miała tatę, który był znanym lekarzem. Zawsze miała piękne ubrania, bo jej ojciec często wyjeżdżał za granicę w interesach, piękne piórniki i teczki, a czasem ojciec odbierał ją także po szkole w nowym Zhiguli. Dorastaliśmy, kolega z klasy wszedł miód, ale nie zdał egzaminów. Wtedy tata po prostu przestał z nią rozmawiać, jakby - nie uzasadniał swoich nadziei. Uważał to za zdradę.

Oto kolejny przykład. Tata jest artystą, poetą, bardzo inteligentnym, nieustannie rozwijającym się, ludzi do niego przyciąga, bo interesuje się komunikowanie z prawdziwym geniuszem. A potem jego córka zgłasza, że ​​jest w ciąży i wychodzi za mąż. Po pierwsze ciąża pozamałżeńska to wstyd, a po drugie tacie nie podobał się wybór córki. To wszystko, związek między ojcem a córką dobiegł końca. Dziewczyna wychodzi za mąż, rodzi dziecko, nie komunikuje się z ojcem, a matka przesyła jej pieniądze i potajemnie pomaga jej mężowi.

A oto historia o poecie. Urodziła się jego córka i gdy tylko nauczyła się rymować słowa, zaczął żądać, aby robiła to codziennie. Dziewczyna próbowała, codziennie przynosiła tacie „nowe linie”, jednocześnie uczyła się, dorastała, pracowała, chorowała, wychodziła za mąż, rodziła, prowadziła dom, opiekowała się dziećmi. A potem zdała sobie sprawę, że rymowanka nie idzie, no cóż, to nie ona, poezja. W tym przypadku ojciec nie przestawał komunikować się z córką, ale przy każdej okazji starał się jej przypominać, że kiedyś powinna wrócić do poezji, a nawet opublikować własny tom poetycki. "Dlaczego nie piszesz? Znowu brak inspiracji? Ile możesz zrobić bezużytecznych rzeczy! ”

Wiesz, jest wiele przykładów. Wielu moich znajomych rozpoznało już w nich swój związek z rodzicami. To było tak, jakbyśmy nie mieszkali sami. Staraliśmy się zadowolić naszych rodziców, wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom, nie dano nam w planie wyboru zawodów, my sami nic nie decydowaliśmy, szliśmy wzdłuż linii, więc niech Bóg nie gniewa mamy i nie hańbić tatę.

Nasi rodzice w ogóle nie wiedzieli, czym jest szczęście, ale naprawdę wierzyli w szczęśliwą przyszłość. A nas tego uczono, żebyśmy ciągle czekali, orać teraz jak koń, dążyć do czegoś, a wtedy będzie szczęście. Ale wielu z nas zostało przeszkolonych do tego stopnia, że ​​nadal pracujemy do dziś, wciąż czekając na jasne czasy. Ale mamy już własne dzieci i nigdy nie żyliśmy dla siebie, bo myśleliśmy, że to źle, myśleliśmy, że to jeszcze nie czas, że wciąż musimy naciskać i czekać.

Można zrozumieć naszych rodziców, żyli w stanie, w którym społeczność stała ponad osobistym, szczęście było w pracy, sens życia był mierzony korzyściami, jakie przynosiły krajowi. Ich własne życie nie zostało docenione i nie miało znaczenia. Każdy musiał zwiększyć produktywność i zbudować świetlaną przyszłość, nie jest jasne dla kogo.

A jaki pożytek z tego, że nasi rodzice byli rozwinięci intelektualnie, wykształceni, mieli szerokie zainteresowania, skoro nie potrafili wychowywać szczęśliwych dzieci?

Teraz świat się zmienił, ale my, sowieckie dzieci, nadal żyjemy z jakimś kompleksem i poczuciem, że jesteśmy dookoła Powinniśmy, nawet teraz czujemy poczucie winy, że staramy się żyć dla siebie, że chcemy zbudować coś osobistego szczęście.

Niestety, często nawet wizyta u psychologa nie pomaga. Powie: „kochaj siebie, akceptuj siebie w każdej formie i warunkach”, ale nie rozumiemy, jak to zrobić. Coś stoi na przeszkodzie, aby te radzieckie maniery i fundamenty się ruszyły.

Co my, sowieckie dzieci, powinniśmy zrobić, aby stać się szczęśliwymi? Po prostu zrezygnuj z tego, czego nas uczono. Tak, inaczej nie ma mowy. Zjedz czekoladki od razu, przestań żyć zgodnie z oczekiwaniami innych ludzi, nie musisz nikogo zadowolić i staraj się wyglądać jak najlepiej. Wyciągaj drogie dania z szafy i jedz z nich od dziś. Wyjmij pudełko z drogimi słodyczami, świeżymi konfiturami, które są na święta, załóż piękną bluzkę i zorganizuj urlop dla rodziny. Zacznij żyć w pełni, aby być szczęśliwym i aby Twoje dzieci w żaden sposób nie były nieszczęśliwe!

Okazuje się, że cały świat jest zmęczony ambicjami, informacjami i poczuciem winy! Teraz ludzie szukają sposobów i powodów do radości. I szczęście, bez względu na wszystko!

Oryginalny artykuł znajduje się tutaj: https://kabluk.me/psihologija/sovetskoe-detstvo-ili-pochemu-roditeli-ne-nauchili-nas-byt-schastlivymi.html

W pisanie artykułów wkładam całe serce i duszę, wspierajcie kanał, polubcie i subskrybujcie!

Instagram story viewer