Witajcie drodzy czytelnicy!
O żelach pod prysznic, o których dzisiaj porozmawiamy, pisałam na kanale od dawna i nie raz. Mają raczej rzadki i solidny aromat, nawet w kolekcjach perfumiarzy, którzy nieustannie szukają czegoś niezwykłego w swoim brzmieniu, zwłaszcza wśród perfum niszowych.
A także te żele pod prysznic doskonale oczyszczają skórę, nie wysychają, umiarkowana trwałość - zapach nie ulatuje po kilku godzinach, ale utrzymuje się przez cały dzień.
Sądząc po zapachach, te żele są naturalnie niedrogie w porównaniu z popularnymi perfumami. Sądząc po wydatkach na fundusze, tutaj wszystko jest indywidualne. Do oczyszczenia wystarczy 1-2 groszki. Ale są ludzie, którzy w pełni „pienią” swoje ciało: nakładamy żel pod prysznic z całej dłoni. Przy takim zużyciu żel szybko się skończy :-)
Porozmawiajmy dzisiaj o angielskim znaczku Molton brązowy. Niewiele osób wie o tym nawet wśród miłośników perfum. Ich produkty trafiają na dwór królewski (na butelce znajduje się specjalna plakietka) oraz do drogich hoteli. Ale z powodu pandemii, kiedy hotele były zamknięte, zaczęli chętniej eksportować swoje produkty do innych krajów.
Molton Brown ma wiele żeli o różnych smakach. Marka pozycjonuje się jako zwolenniczka wszystkiego, co naturalne. A zapachy w ich żelach nie są syntetyczne.
Jest wiele dobrych opcji, ale aromat szybko zanika. Są takie dość dziwne, na przykład z eukaliptusem - wychodzisz z łazienki i na pół dnia stajesz się kliniką spacerową.
Wybrałem kilka żeli o takim zapachu, że nie było luksusu. Takiego zapachu nie znajdziesz w żadnym perfumach.
1. Molton Brown „Delicious Rhubarb and Rose”
Jeszcze nie zamówiłem butelki 300 ml, od półtora roku mała butelka jeszcze się nie skończyła.
Rabarbar w perfumach to raczej rzadka nuta. A w połączeniu z różą, ze względu na swoją kwasowość, nadaje jej wyrazistości. Jest bardzo nietypowy, ciekawy i ma pociąg na całe mieszkanie. Prawdziwa róża ogrodowa, bogata, bez pudrowania, cukru i innych wyrobów cukierniczych, w którą modne jest teraz „wpychanie” w różę.
2. Molton Brown z imbirem i ekstraktem z lilii
Dla tych, którzy w tym roku nie mają wakacji nad morzem, ale psychicznie chcą tam pojechać. Aromat można w skrócie nazwać uzdrowiskiem. Pikantny imbir z lilią dodaje egzotyki i autentyczności ciepłej morskiej pogodzie.
Jest tu bardzo piękna tuberoza: trochę kremowa, zapach oleju kokosowego i opalona skóra.
To uczucie, gdy natywna łazienka domu zamienia się w łazienkę pięciogwiazdkowego hotelu.
3. Molton Brown „Rosyjska skóra”
Albo jak pachną Syberyjczycy w opinii Brytyjczyków :-))
Oto, co zauważyłem. Ciekawy szczegół: w każdym zagranicznym produkcie, w którym wspomina się o naszym kraju, robi się to zawsze z sumieniem i jest bardzo popularne za granicą.
„Rosyjska skóra” Moltona zostaje zmieciona, wiesz kto? Wierzcie lub nie - oprócz Brytyjczyków kupują to Japończycy.
Perfumiarze zainspirowali się Syberią i pięknie przekazali aromat: mocna czarna herbata, fioletowa bazylia, tytoń, palona sosna, a wszystko to otulone białą brzozą. Brutalny, atrakcyjny, niezwykły i tajemniczy. Docenią to miłośnicy perfum niszowych.
Cóż, za tę cenę. Ostatni raz zamówiłem zestaw 8 małych fiolek za 2500 rubli. I pełne rozmiary (300 ml) za 1800-2100 rubli. (zależy od aromatu).
Ta marka nie jest reprezentowana ani w L'Etoile, ani w Rive Gauche. Nie jest zbyt dobrze znany, co oznacza, że nie można stawić czoła podróbkom. Zamówiłem go na zagranicznej stronie internetowej, ponieważ tam jest wsparcie w języku rosyjskim.
Takie żele będą interesujące przede wszystkim dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś nowego o perfumiarstwie. Lub lubi podarować swojej rodzinie i przyjaciołom (a także sobie) coś oryginalnego i niepopularnego, czego nie można kupić w sklepie blisko domu.